Natan Marcoń zdradza kulisy. „Fame MMA jedyną istniejąca federacją”

Natan Marcoń zdradza kulisy. „Fame MMA jedyną istniejąca federacją”
Fot. Twitter/Fame MMA

Świat freak fightów od zawsze był sinusoidalny, lecz od dawna już na rynku nie było takiej dominacji jednej organizacji. Mniej lub bardziej wspomina się o tym w różnych miejscach, natomiast teraz Natan Marcoń bezpośrednio wyznał, że nie pozostało już nic poza Fame MMA, które “przejęło wszystko”.

Natan Marcoń: Fame MMA i… nic więcej

Żywot freakowych federacji bywa dynamiczny i krótki. Na przestrzeni ostatnich kilku lat obserwowaliśmy przeróżne – większe lub mniejsze – przedsięwzięcia, które nierzadko nie przetrwały próby czasu. Każda kolejna ewentualna konkurencja dla liderującej na rynku organizacji Fame MMA… finalnie znikała w losowych okolicznościach.

Najpierw szczególnie głośne było zamknięcie High League, na którego miejscu pojawiła się federacja Clout MMA. Uporała się ona z różnymi problemami i wyglądało na to, że podejmie rękawice, próbując wyprzedzić Fame MMA na rynku freakowym. Ostatnio jednak dowiedzieliśmy się, że Clout zostało wchłonięte przez federację Wojciecha Goli, Michała Barona, Krzysztofa Rozpary oraz Rafała Pasternaka. 

Wydawać by się zatem mogło, że na rynku pozostaje jeszcze Prime MMA, które każdorazowo stara się nawiązywać do prawdziwych freakowych korzeni i serwować nam widowisko dość… ekscentryczne.

To może być jednak tylko iluzja. Zawodnik federacji Fame MMA Natan Marcoń zdradził podczas transmisji, że obecnie na rynku panuje zupełny monopol i w rzeczywistości istnieje jedna federacja:

Mamy trzy federacje – Clout, Fame i Prime. Powiem Wam, że tak naprawdę jest po prostu Fame MMA. Oni przejęli wszystko. Biorą sobie na przykład Taazy’ego i nie dają nikogo w zamian. W Cloucie są ludzie z Fame. Jest monopol. High League jest w Fame. Clout MMA to nie jest Clout MMA, nie ma tej federacji – powiedział Marcoń.

Jak na razie, organizacja Clout MMA pozostawiła kibiców jedynie z enigmatycznym oświadczeniem, w którym zapowiedziała powrót w przyszłym roku:

Damien Popilowski
Twórca treści

Uwielbia dostrzegać i opisywać niebanalne historie. Najbardziej interesują go kulisy. Czyta wszystko, co ma litery. Patetyczny amator scenariopisarstwa, który w szufladzie ukrywa pół miliona niezrealizowanych projektów. Wielbiciel uderzania się po głowie. Jego ulubionym bokserem jest Josh Kelly, ponieważ nie trzyma gardy i potrafi wykończyć przeciwnika dziesięcioma lewymi sierpami z rzędu. Trenuje od dziesięciu lat sporty walki, więc warto korzystać z jego mózgu, póki jeszcze działa.