KSW 109: Tragiczna gala, której nie uratował nawet Piotr Kuberski

KSW 109: Tragiczna gala, której nie uratował nawet Piotr Kuberski
Fot.YouTube/KSW

Czasami są takie wydarzenia, które się zwyczajnie dłużą. Odbywają się, kończą, zapominamy, idziemy dalej. Nie jest to jednak przypadek KSW 109 – ta gala nie była przeciętna, tylko bardzo słaba.

KSW 109: Promocja dostosowana do karty walk

Nie każda karta walk musi być wspaniała. Czasami zdarzają się gale, które – szczególnie przy obecnej częstotliwości produkowania wydarzeń przez KSW – są opakowane nieco gorzej, to zrozumiałe. Trzeba dać również szansę nowym zawodnikom, którzy mogą potencjalnie stać się nowymi gwiazdami federacji. Problem następuje dopiero wówczas, gdy poziom marketingu obniża się proporcjonalnie do jakości zestawień. Ujmując to bezpośrednio: organizacja zupełnie olała promocję gali.

Jeżeli dość często pojawiały się narzekania, że kibice dowiadują się o wydarzeniu dopiero w jego trakcie lub później, to tym razem największa organizacja MMA w Polsce przebiła pod tym względem samą siebie:

Warto odnotować, że większość materiałów promocyjnych nie dobiła nawet do dziesięciu tysięcy wyświetleń na YouTube. Niektórzy mogą się zdziwić, ale wygląda na to, że strategia, aby nie reklamować swojej gali, nie przełożyła się na lepsze wyniki.

KSW 109: Nokaut Piotra Kuberskiego, niespodzianka i karta wstępna

Pamiętać należy, że KSW jest jednak organizacją czysto sportową, więc ten najważniejszy element zweryfikowany może zostać dopiero w dniu gali. Nierzadko bywały przecież dość przeciętne karty walk, które finalnie przekładały się na fantastyczne widowisko i wielkie wojny w oktagonie. Czy było tak również 9 sierpnia? Tym razem włodarze nie mieli tyle szczęścia, choć nie można stwierdzić, że nie działo się absolutnie nic.

Zapoznaj się także z aktualnym rankingiem KSW.

Pierwsze dwie walki zdecydowanie trzymały poziom, Daniel Skibiński nieoczekiwanie poddał w drugiej rundzie Oskara Szczepaniaka, natomiast najwięcej mówi się o fantastycznym nokaucie w walce wieczoru, którego nie zdołają w sposób wyczerpujący opisać żadne słowa:

Piotr Kuberski zaczyna w oktagonie przypominać swoją energią pewnego znanego w Polsce Chorwata, który niebawem zadebiutuje we freak fightach. Kibice najczęściej zestawiają go z Pawłem Pawlakiem, aby wyłonić prawdziwego mistrza wagi średniej, lecz podejrzewa się, że 36-latek może wyczyniać ekwilibrystyczne akrobacje, aby do takiego starcia nie doszło. Niedawno jego menadżer, Artur Gwóźdź, zdradził w wywiadzie dla “Polish Fighter’s Info”, że celują w zupełnie inne nazwisko:

– Z Pawlakiem mamy tylko jednego rywala, który – mam nadzieję – zamierza wrócić. Bo już słyszałem, że we wrześniu ma swój projekt, a potem może rozmawiać o innych rzeczach. Ja bym zobaczył walkę Pawła Pawlaka z Mamedem Khalidovem. To jest starcie, które w polskim MMA się musi wydarzyć. Pamiętajmy, Mamed odprawił w świetnym stylu Adriana Bartosińskiego, a Paweł Pawlak zawsze chce udowodnić, kto rządzi w Łodzi.

Werdykt Vringe

KSW 109 jest już za nami. Było to wakacyjne, lekkie wydarzenie, od początku chyba spisane na straty. Odbyło się, bo musiało, lecz w anturażu transferów do Fame MMA takich zawodników jak Soldić czy Materla, KSW 109 jest jak słoń bez jednej nogi, który bierze udział w wyścigach konnych. Jest to już kolejna gala, która sprawia wrażenie… byle jakiej na wielu płaszczyznach.

Plusy:

– Nokaut Piotra Kuberskiego. Był to ruch tak idealny, że rzadko pewnie zdarza się nawet na treningu. Warto docenić ogólną postawę w ringu tego zawodnika, bowiem jego walki ogląda się naprawdę dobrze.

– Gala nie dłużyła się przesadnie.

Minusy:

– Beznadziejny marketing, promocja na żałosnym poziomie, odpuszczenie walki o kibica jeszcze przed pierwszym gongiem.

– Przeciętna karta walk. Nie pomogło, że federacja w żaden sposób nie postarała się, aby kibice mogli dobrze poznać tych zawodników.

– Przeciętne walki.

– Nijaka oprawa.

Jeżeli włodarze KSW nie będą w stanie przyznać przed sobą, że coś ostatnio idzie nie tak, obudzą się już niedługo z ręką w nocniku.

Damian Popilowski
Content Editor

Dziennikarskie doświadczenie zdobywał na Weszło, gdzie zajmował się sportami walki oraz piłką nożną. Ze słowem pisanym pracuje od wielu lat. Uwielbia dostrzegać i opisywać niebanalne historie. Najbardziej interesują go kulisy. Czyta wszystko, co ma litery. Amator scenariopisarstwa, który w szufladzie ukrywa pół miliona (jeszcze) niezrealizowanych projektów. Jego ulubionym bokserem jest Josh Kelly, ponieważ nie trzyma gardy i potrafi wykończyć przeciwnika dziesięcioma lewymi sierpami z rzędu.

Sprawdź pozostałe aktualności