Dlaczego KSW przegra rywalizację z Fame MMA?

Dlaczego KSW przegra rywalizację z Fame MMA?
Fot.YouTube/Fansportu

Obecne KSW to dość ślamazarna, podstarzała hydra, w której każda głowa próbuje ciągnąć w inną stronę, nie widząc tego, co dzieje się naprzeciwko. Fame MMA już niebawem pozostawi giganta w tyle.

KSW czy Fame MMA – kto kłamie?

Nieprawdą jest, aby Fake MMA dała większą kwotę. Miałem przygotowane 2 miliony za walkę Michała Materli. Ale team, łącznie z zawodnikiem, wybrali po prostu łatwiejszą drogę. Tak zwane odcinanie kuponów – powiedział Martin Lewandowski w wywiadzie dla portalu “WP Sportowe Fakty”, obwiniając w tej samej wypowiedzi brata zawodnika oraz menadżera.

Jest tylko jeden problem – włodarz KSW nawet nie minął się z prawdą, nawet nie pomachał jej z samolotu, tylko znalazł się w kompletnie innej galaktyce. To zresztą nie pierwszy raz, gdy znalazł się w ogniu krytyki po swojej wypowiedzi.

Najpierw wypowiedziało się w tej sprawie Fame MMA, kontrując w następujący sposób:

Prawdą jest, że FAME MMA złożyło wyższą ofertę, wygląda więc na to, że to po waszej stronie pojawiła się FAKE information. Dwa miliony i bezcenny argentyński kaktus – tak brzmiała propozycja – czytamy.

Z kolei Wojsław Rysiewski dla “Fansportu” mawiał tak:

– Mówię szczerze, nie moglibyśmy zapłacić Materli takich pieniędzy. Nigdy by to się nie zwróciło.

Menadżer Michała Materli przyznał w rozmowie z “Kanałem Sportowym”, że to będzie najwyższa wypłata jego zawodnika w całej karierze. KSW musi zatem porozmawiać z KSW, aby uzgodnić jedną wersję.

KSW obrażone na cały świat

Zaprzeczanie, umniejszanie, dewaluowanie, a później realizacja, strach, i na koniec… cisza, pożegnanie, zamknięty biznes. Mniej więcej taki proces zachodzi, gdy na rynku pojawia się konkurencja, z którą nie jesteśmy w stanie rywalizować. KSW jest niczym stary bokserski mistrz, który w swojej głowie wierzy, że bez większych problemów rozprawi się z prospektem, natomiast w ringu następuje bolesna weryfikacja (nie jest to nawiązanie do walki wieczoru Fame MMA 27, przysięgamy). Taki schemat jest także skutkiem ubocznym megalomanii, która najpierw była paliwem, dzięki któremu właściciele KSW zainwestowali w ryzykowny biznes, natomiast ostatecznie okazała się przekleństwem.

Michał Materla to kolejny reprezentant starej szkoły, kolejna legenda KSW, która swoich sił spróbuje we freak fightach. Następny transfer, przy którym Martin Lewandowski będzie udawał, że go to nie rusza, ale jest w tym tak wiarygodny jak trener piłkarski, gdy w jednym okienku transferowym traci Cristiano Ronaldo, Roberta Lewandowskiego i Lamine Yamala. Obecnie największa organizacja MMA w Polsce nie potrafi utrzymać zarówno swoich legend, jak i młodych zawodników – ci bowiem czynią wszelkie starania, aby dostać się do UFC. Czasami się udaje.

Można robić dobrą minę do złej gry, ale po co? KSW zaczęło zwyczajnie odstawać. Z jednej strony, federacja próbuje nieśmiało naśladować freak fightowe marki w niektórych rozwiązaniach marketingowych, z drugiej jednak wstrzymuje się, ponieważ wierzy, że jest na to zbyt wielka. Jeżeli nie robisz kroku w żadną stronę, popadasz w stagnację, stoisz w miejscu. To całkiem proste. Można w infantylny sposób określać konkurencję “Fake MMA”, można odrzucać ich wyciągniętą na początku rękę, ale coś nam podpowiada, że z obrażonym dzieckiem niedługo nikt nie będzie chciał się bawić.

Damian Popilowski
Content Editor

Dziennikarskie doświadczenie zdobywał na Weszło, gdzie zajmował się sportami walki oraz piłką nożną. Ze słowem pisanym pracuje od wielu lat. Uwielbia dostrzegać i opisywać niebanalne historie. Najbardziej interesują go kulisy. Czyta wszystko, co ma litery. Amator scenariopisarstwa, który w szufladzie ukrywa pół miliona (jeszcze) niezrealizowanych projektów. Jego ulubionym bokserem jest Josh Kelly, ponieważ nie trzyma gardy i potrafi wykończyć przeciwnika dziesięcioma lewymi sierpami z rzędu.

Sprawdź pozostałe aktualności