Nurmagomedov tłumaczy porażkę Dvalishviliego kontuzją. Reakcja mistrza

Nurmagomedov tłumaczy porażkę Dvalishviliego kontuzją. Reakcja mistrza
Fot.YouTube/Pound4Pound

W miniony weekend w Los Angeles (USA) mistrz UFC w wadze koguciej, Merab Dvalishvili (19-4) z Gruzji, pokonał dagestańskiego pretendenta Umara Nurmagomedova (18-1), będąc uznawanym za underdoga. Gruziński zawodnik obronił swój tytuł. Była to walka wieczoru gali UFC 311.

Nurmagomedov szuka łatwych wymówek?

Pokonany zawodnik odmówił uznania wyższości rywala, twierdząc, że powodem porażki był uraz ręki. Stwierdził również, że zrobił wystarczająco, aby wygrać. Jednak na podstawie jego reakcji po walce oraz zachowania narożnika (w tym trenera Khabiba Nurmagomedova), można odnieść wrażenie, że Umar nie do końca mówi prawdę.

Dvalishvili odniósł się do tych słów podczas konferencji prasowej (opublikowanej na YouTube przez UFC):
„Podczas obozu treningowego naderwałem plecy. Żebyście zrozumieli – były dni, kiedy nie mogłem wstać z łóżka. Musiałem opuścić kilka dni przygotowań. W moim zespole nie było Khabiba. Nie zawsze pozwalano mi trenować w UFC PI. Ale nie szukałem wymówek. Bo jeśli jesteś wojownikiem, to, cholera, musisz znaleźć sposób na zwycięstwo. Czy Umar miał kontuzję? Nie wiem. Ale biorąc pod uwagę jego brak szacunku… Powiem tylko tyle: miał złamaną rękę? A kto mu ją złamał?”

Merab wspomniał również o innych urazach, z którymi zmagał się podczas obozu:
„Rozcięcie na nodze zagoiło się dopiero w środę. Rana długo się nie goiła, ponieważ doszło do infekcji. Ból był ogromny. Cały obóz treningowy toczył się w cieniu takich trudności. Było mi przykro, gdy Umar sugerował, że mogę odwołać walkę. Powiedziałem sobie: ‘Nie! Nigdy! Nigdy nie zrezygnuję z walki!’”

Damian Popilowski
Twórca treści

Dziennikarskie doświadczenie zdobywał na portalu Weszło, gdzie zajmował się sportami walki oraz piłką nożną. Ze słowem pisanym pracuje od wielu lat. Uwielbia dostrzegać i opisywać niebanalne historie. Najbardziej interesują go kulisy. Czyta wszystko, co ma litery. Patetyczny amator scenariopisarstwa, który w szufladzie ukrywa pół miliona niezrealizowanych projektów. Wielbiciel uderzania się po głowie. Jego ulubionym bokserem jest Josh Kelly, ponieważ nie trzyma gardy i potrafi wykończyć przeciwnika dziesięcioma lewymi sierpami z rzędu. Trenuje od dziesięciu lat sporty walki, więc warto korzystać z jego mózgu, póki jeszcze działa.

Sprawdź pozostałe aktualności