Właściciel KSW: Jarosz i Turski to ambasadorzy freak fightów

Właściciel KSW: Jarosz i Turski to ambasadorzy freak fightów
Fot.YouTube/KLATKApoKLATCE

Martin Lewandowski udziela w ostatnim czasie tylu barwnych wywiadów, że wielu freak fighterów mogłoby czerpać z niego inspirację. Tym razem właściciel KSW zdradził szersze kulisy ostatnich zwolnień.

KSW pozbywa się wszelkich powiązań z freak fightami

KSW zmaga się z niechlubną zdaniem organizacji łatką, którą nakładają im osoby konsolidujące w pewien sposób firmę z freakową marką Fame MMA. Przyznać jednak trzeba, że w ostatnim czasie oba światy wyraźnie się przeplatają, a główną tego alegorią są dwie postacie – Maciej Turski oraz Piotr Jarosz. Obaj zostali zwolnieni z KSW na skutek swoich korelacji z “freakami”, co wywołało burzę w przestrzeni medialnej, która trwa do tej pory.

Głos w tej sprawie znów zabrał Martin Lewandowski. 49-latek przyznał między innymi, że inicjatywa ostatnich działań nie wyszła od niego, lecz znalazła jego aprobatę:

Jest pewna granica. Jest róznica pomiędzy tym, że stajesz się pewnym ambasadorem danej gali, danego zjawiska, tak jak ci panowie byli. Nie możesz odmówić, że Piotr Jarosz jako sędzia freakowy i Maciej Turski jako orędownik. Zawsze do mnie mówił: “dobra, dobra, coś cię boli”. To nie jest moja żadna prywata. Pomysł zwolnienia nawet nie wyszedł ode mnie, ani jeden, ani drugi. Nie mogę mówić od kogo, bo ta osoba może sobie nie życzyć, ale jestem w stu procentach za tą decyzją. Jest pewna granica pomiędzy byciem ambasadorem pewnego zjawiska, a po prostu pracowaniem tam – powiedział na kanale “KLATKA po KLATCE”.

Postawa Martina Lewandowskiego została krytycznie oceniona przez internautów, którzy wskazują na “narcyzm” oraz “megalomanię” właściciela KSW. Czas osądzi, czy ostatnie działania organizacji okażą się właściwe, natomiast pewne jest, że 49-latek nie jest urodzonym dyplomatą.

Damien Popilowski
Twórca treści

Uwielbia dostrzegać i opisywać niebanalne historie. Najbardziej interesują go kulisy. Czyta wszystko, co ma litery. Patetyczny amator scenariopisarstwa, który w szufladzie ukrywa pół miliona niezrealizowanych projektów. Wielbiciel uderzania się po głowie. Jego ulubionym bokserem jest Josh Kelly, ponieważ nie trzyma gardy i potrafi wykończyć przeciwnika dziesięcioma lewymi sierpami z rzędu. Trenuje od dziesięciu lat sporty walki, więc warto korzystać z jego mózgu, póki jeszcze działa.