Wpadka Zadory? Krzysztof Ryta opublikował materiał [WIDEO]

Wpadka Zadory? Krzysztof Ryta opublikował materiał [WIDEO]
Fot.Twitter/PrimeMMA

Od początku wydawało się prawdopodobne, że konflikt Dominika Zadory z Krzysztofem Rytą nie zakończy się na gali Prime MMA 10. Nikt się jednak nie spodziewał akurat takich okoliczności w następstwie ich starcia. Kto ma rację?

Dominik Zadora musi skonsultować z Dominikiem Zadorą jedną wersję wydarzeń. Krzysztof Ryta w natarciu

Przypomnijmy – na gali Prime MMA 10 Dominik Zadora mierzył się z Krzysztofem Rytą. Wydawało się, że walka potrwa pełen dystans, lecz wszystko zmieniła trzecia runda, w której – zgodnie z ustaleniami – dozwolone stały się łokcie. Nie oznaczało to jednak, że można ich używać do ataku na każdą płaszczyznę. Przekonał się o tym były mistrz FEN-u, który dopuścił się następującego faulu (tak przynajmniej orzekli sędziowie):

W oktagonie rozległ się wówczas ogromny chaos, wbiegli lekarze, poszkodowany zawodnik leżał, natomiast Zadora dyskutował z arbitrem. Walki już nie wznowiono i niejednogłośną decyzją zwyciężył… Krzysztof Ryta. Zamieszanie rzecz jasna nie ustało z chwilą zakończenia pojedynku, tylko przetransformowało się w konflikt medialny. 

Gdyby ktoś miał liczyć punkty w internetowej przepychance, pierwszą rundę wygrałby prawdopodobnie Ryta. Ten bowiem przytoczył słowa rywala, konfrontując je momentalnie z rzeczywistością:

Sam się śmietnik wyjaśnił, kończę tym temat tego pajaca, przed walką też próbował krzywych akcji. Frajerskie zachowanie – napisał, dołączając do postu nagranie.

Dominik Zadora może czuć się o tyle zawiedziony, że do momentu faulu prezentował się zauważalnie lepiej. Z każdą minutą zwiększał tempo, jego uderzenia częściej trafiały celu (można to również zauważyć po tym, jak obaj wyglądali po walce), a reguły w ostatniej rundzie również działały na jego korzyść. Jeżeli jednak słowa zawodnika Gromdy nie są chwilowym wynikiem nadmiaru emocji, to nie ma co raczej liczyć na rewanż.

Damien Popilowski
Twórca treści

Uwielbia dostrzegać i opisywać niebanalne historie. Najbardziej interesują go kulisy. Czyta wszystko, co ma litery. Patetyczny amator scenariopisarstwa, który w szufladzie ukrywa pół miliona niezrealizowanych projektów. Wielbiciel uderzania się po głowie. Jego ulubionym bokserem jest Josh Kelly, ponieważ nie trzyma gardy i potrafi wykończyć przeciwnika dziesięcioma lewymi sierpami z rzędu. Trenuje od dziesięciu lat sporty walki, więc warto korzystać z jego mózgu, póki jeszcze działa.