Filipek: Gdyby Cios trafił jeszcze raz, wylądowałbym na glebie 28 października, 2024 | Damien Popilowski Fot.YouTube/MateuszKaniowski Adrian Cios był o krok od znokautowania przeciwnika na gali Prime MMA 10? Taką informację podał jego rywal, Filipek, który oznajmił, że po otrzymaniu dwóch mocnych ciosów od rywala musiał zacząć boksować znacznie rozważniej. Dlaczego Filipek nie ryzykował podczas walki z Adrianem Ciosem? “Filipek” zwyciężył na punkty z Adrianem Ciosem na gali Prime MMA 10. Walka – nie ma co ukrywać – była zachowawcza i przeciętna do oglądania. Obaj zawodnicy do samego jej końca jako priorytet stawiali defensywę, co może dziwić szczególnie w przypadku 29-letniego rapera, który dotychczas walczył z teoretycznie groźniejszymi przeciwnikami, lecz jego symptomatycznym stylem walki i tak było przeważnie “pójście na wojne”, czyli brak kalkulacji, krew oraz stworzenie świetnego widowiska. Tym razem tak nie było. Starcie bokserskie z Adrianem Ciosem po prostu przeminęło, każdy o nim za tydzień zapomni. Dlaczego “Filipek” zdecydował się na taką taktykę? Odniósł się do tego w wywiadzie udzielonym Mateuszowi Kaniowskiemu: – Adrian Cios ma jeszcze krótsze ręce niż ja. Da się. Ze dwa razy tymi krótkimi łapami mnie tak uderzył, że pomyślałem – jeśli jeszcze raz mnie tak trafi, wyląduję na glebie. Nie może tak być. Musiałem mądrze zaboksować. Waży 86 kilogramów, ma czym uderzyć – powiedział. Jeżeli słowa 29-latka nie były czystą kurtuazją oraz przejawem szacunku do rywala po zakończonej walce, to świadczą one o tym, że jego freakowym sufitem są starcia z zawodnikami bardziej zbliżonymi wagowo. Dotychczas pojedynki z cięższymi rywalami kończyły się dla “Filipka” przeważnie porażką, choć nie można zapominać o jego zwycięstwie z między innymi znacznie cięższym “Tombem”. Damien Popilowski Twórca treści Uwielbia dostrzegać i opisywać niebanalne historie. Najbardziej interesują go kulisy. Czyta wszystko, co ma litery. Patetyczny amator scenariopisarstwa, który w szufladzie ukrywa pół miliona niezrealizowanych projektów. Wielbiciel uderzania się po głowie. Jego ulubionym bokserem jest Josh Kelly, ponieważ nie trzyma gardy i potrafi wykończyć przeciwnika dziesięcioma lewymi sierpami z rzędu. Trenuje od dziesięciu lat sporty walki, więc warto korzystać z jego mózgu, póki jeszcze działa. vRinge - Prime MMA - Filipek: Gdyby Cios trafił jeszcze raz, wylądowałbym na glebie