Fame MMA próbowało na siłę pozbyć się Diablo?

Fame MMA próbowało na siłę pozbyć się Diablo?
Fot. YouTube/FameMMA

Tak w każdym razie uważa sam Krzysztof “Diablo” Włodarczyk, będący do tej pory raczej oszczędny w słowach przy wypowiadaniu się na temat ostatniej sytuacji w Fame MMA. Tym razem zdobył się na również dość lapidarną wypowiedź, w której jednak bezpośrednio oskarżył federację o szukanie wymówek, aby usunąć go z karty walk.

Fame MMA usunęło Diablo ze Stadionu Narodowego. Słusznie?

Krzysztof “Diablo” Włodarczyk jest uznanym polskim pięściarzem, który – nie ma co ukrywać – już od dawna znajduje się po “drugiej stronie rzeki”. 43-latek zadebiutował na zawodowym ringu w 2000 roku i od tamtej pory stoczył 70 pojedynków, z których wygrał 65. Jego postać jest już jednak łączona przeważnie tylko ze światem freak fightów, w którym ten nie ma najlepszej opinii. Zaczęło się od tego, że do skutku nie doszła jego walka z Arkadiuszem Tańculą na FAME 19.

Włodarczyk wówczas się wycofał, a za kulisami przytaczano jako powód informację, że nie radził sobie zbyt dobrze na treningach MMA. Później nie udało się również doprowadzić do jego potyczki z Amadeuszem Ferrarim – powodem fiaska była zmiana lokalizacji i organizacyjne przetasowania. Wydawało się, że po tych wszystkich zakrętach wreszcie uda się naprawić sytuację, gdy oficjalnie ogłoszono, że Włodarczyk zmierzy się na FAME 22 z Jarosławem Jarząbkowskim, szerzej znanym jako “pashaBiceps”. Anturaż Stadionu Narodowego nie odczarował jednak złej aury.

Tym razem “Diablo” poinformował o kontuzji, wskutek której nastąpić miała konieczność zmiany formuły i walki w butach. Zestawienie próbowano ratować, ale czarę goryczy przelała absencja uznanego pięściarza na konferencji przed galą. Właściciele Fame MMA zdecydowali się wtedy na usunięcie zawodnika z federacji:

Z inicjatywy prezesa Rafała Pasternaka władze FAME podjęły decyzję o usunięciu z federacji Krzysztofa “Diablo” Włodarczyka. Nieobecność zawodnika podczas konferencji świadczy o braku szacunku dla kibiców, rywala, wszystkich pozostałych zawodniczek i zawodników. W naszej federacji nie ma równych i równiejszych. Podjęcie tej decyzji nie było dla nas łatwe, ale zawsze będziemy stali po stronie tych, dzięki którym już za 4 dni zorganizujemy największą galę freak-fightową w historii – naszych kibiców – napisano w oświadczeniu.

Teraz Włodarczyk wrócił do wyżej opisanej sytuacji w wywiadzie dla kanału “TV Reklama”. 43-latek nie zgodził się ze stanowiskiem federacji Fame MMA, sugerując, że szukano wymówki, aby się go pozbyć z karty walk:

Nie jesteśmy dziećmi, żeby kogoś karać. Mogliśmy nałożyć jakąś grzywnę, o tak bym powiedział. Ja myślę, że to była jakaś wymówka i tyle. Nie chcę mi się tego komentować, było minęło. Następny raz będziemy inaczej rozmawiać, jeśli w ogóle będzie jakikolwiek następny raz. Teraz koncentruję się na utrzymaniu dobrej formy – oznajmił.

Niektórym może wydawać się, że “Diablo” na dobre został przekreślony z freakowego świata, lecz warto pamiętać, że ten próżni nie znosi i wielokrotnie byliśmy świadkami powrotu zawodników, którzy również znajdowali się na swoistej czarnej liście w oczach kibiców. Warto w tym miejscu odnotować, że w powietrzu wciąż “wisi” zestawienie mogące wzbudzić w fanach ekscytację. Mowa tu o potencjalnym starciu Włodarczyka z Arturem Szpilką – panowie od lat pozostają w ogromnym konflikcie i obaj sprawiają wrażenie otwartych na takie zestawienie.

WIĘCEJ O FAME MMA:

Damien Popilowski
Twórca treści

Uwielbia dostrzegać i opisywać niebanalne historie. Najbardziej interesują go kulisy. Czyta wszystko, co ma litery. Patetyczny amator scenariopisarstwa, który w szufladzie ukrywa pół miliona niezrealizowanych projektów. Wielbiciel uderzania się po głowie. Jego ulubionym bokserem jest Josh Kelly, ponieważ nie trzyma gardy i potrafi wykończyć przeciwnika dziesięcioma lewymi sierpami z rzędu. Trenuje od dziesięciu lat sporty walki, więc warto korzystać z jego mózgu, póki jeszcze działa.