Ziółkowski: Walka była wyrównana do momentu zapasów

Ziółkowski: Walka była wyrównana do momentu zapasów
Fot.YouTube/InTheCagePL

Marian Ziółkowski nie schował się w jaskini po porażce z Salahdinem Parnassem na KSW 106. “Golden Boy” podzielił się swoimi spostrzeżeniami świeżo po zakończonej walce.

Ziółkowski – Parnasse na KSW 106

Gala KSW 106 już za nami. Na ocenę wydarzenia najbardziej wpłynęła – jak to często bywa – walka wieczoru. W niej Marian Ziółkowski zmierzył się wreszcie z Salahdinem Parnassem, na co czekaliśmy od 2022 roku.

Mogliśmy spodziewać się wszystkiego, bowiem to zestawienie od początku wydawało się przeklęte, co znalazło swoje odzwierciedlenie po raz kolejny.

W pierwszej rundzie obejrzeliśmy kilkanaście sekund wzajemnego badania, a później Salahdine Parnasse wyciął Mariana Ziółkowskiego z nóg i kontrolował go przy siatce już do gongu. Zmieniał pozycję na tyle często oraz tak dynamicznie, że sędzia nie miał podstaw do zmieniania płaszczyzny walki.

W drugiej odsłonie starcia polski zawodnik złapał jednak tempo, poczuł się nieco lepiej w stójce i chwilowo pojedynek zrobił się nieco bardziej wyrównany, lecz wtenczas Parnasse sprowadził rywala do parteru, a tam nastała kontrowersja. Francuz zadał kilka mocnych uderzeń, natomiast sędzia bardzo szybko przerwał walkę, nie pozwalając bronić się Ziółkowskiemu, który odpychał jeszcze przeciwnika nogami.

Tego rodzaju zakończenie spolaryzowało kibiców. Od strony teoretycznej, sędzia miał prawo do zakończenia walki w tym momencie, natomiast w praktyce takie sytuacje najczęściej są przepuszczane, aby zawodnik mógł jeszcze spróbować wrócić do rywalizacji.

Można się spierać, czy to powinno mieć znaczenie, ale w MMA najczęściej ma: w walce wieczoru, przy zestawieniu z taką historią, nierzadko pozwala się doprowadzić do takiej fazy starcia, w której nie ma już żadnych wątpliwości.

Marian Ziółkowski: Czuję wstyd. Było dużo gadania

Marian Ziółkowski zabrał głos natychmiast po zakończonej walce. “Golden Boy” zazwyczaj udziela wypowiedzi pełnych pokory, tym razem było podobnie:

Czuję wstyd. Dwie kontuzje, dwa razy ta walka nie miała miejsca. Było dużo gadania, dużo zapowiedzi, a jak przyszło co do czego, to ile to potrwało? Czuję zawód. Nie wyobrażałem sobie, że go rozwalę, ale liczyłem, że spokojnie mogę z nim przewalczyć pięć rund, dać wyrównaną walkę. Wydaje mi się, że była wyrównana do momentu zapasów. Tam był naprawdę silny – powiedział w wywiadzie dla “InTheCagePL”.

Różnica w stosunku do wcześniejszych moich walk była taka, że nawet jak inni byli silni w zapasach, to się zastawiałem, a oni odpuszczali. Dawali mi miejsce, mogłem się wyrwać. Parnasse był natomiast silny i jak czuł, że się zastawiłem, to tak rozkładał ciężar ciała, że i tak nie mogłem się wyrwać, nie czułem stabilizacji. Miałem wrażenie, że i tak wymyśli coś, co mnie ułoży na ziemi. To było coś nowego – dodał.

Damian Popilowski
Twórca treści

Dziennikarskie doświadczenie zdobywał na portalu Weszło, gdzie zajmował się sportami walki oraz piłką nożną. Ze słowem pisanym pracuje od wielu lat.
Uwielbia dostrzegać i opisywać niebanalne historie. Najbardziej interesują go kulisy. Czyta wszystko, co ma litery.
Amator scenariopisarstwa, który w szufladzie ukrywa pół miliona (jeszcze) niezrealizowanych projektów. Jego ulubionym bokserem jest Josh Kelly, ponieważ nie trzyma gardy i potrafi wykończyć przeciwnika dziesięcioma lewymi sierpami z rzędu.

Sprawdź pozostałe aktualności