Właściciel Fame MMA sprzedał prawie wszystkie udziały

Właściciel Fame MMA sprzedał prawie wszystkie udziały
Fot.YouTube/FameMMA

Jak Fame MMA, to Boxdel oraz Wojciech Gola? To już melodia przeszłości. Najpierw doświadczyliśmy absencji tego pierwszego, a teraz z interesu ewakuuje się drugi. Wygląda na to, że 2025 rok będzie obfitował w nowości na freak fightowym rynku.

Fame MMA bez dotychczasowych włodarzy

Wojtek Gola już od pierwszej edycji Fame MMA był postacią dość specyficzną. Początkowo stanowił jedną z dwóch “twarzy” tej organizacji, występując przez lata u boku Michała Barona, natomiast nawet piastując takie stanowisko w tak barwnej organizacji freak fightowej, 36-latek wydawał się dość… mdły. Bardzo rzadko zabierał głos w jakiejkolwiek istotnej sprawie, a gdy już to robił, jego odpowiedzi obarczone były toną dyplomacji, po której ciężko było oszacować, jakie ma właściwie zdanie. 

Kompensacją tego mogło być sympatyczne usposobienie Goli, lecz zostało to poniekąd zdewaluowane przez Sylwestra Wardęgę, który tak powiadał:

Gola wszędzie musi udawać biznesmena. Nie znam drugiej tak nieogarniętej osoby w biznesie. Wojtek dba o każdy szczegół, ale jest udawane, że wiecie, patrzy w telefon, bo jest zajętym biznesmenem. Jest to śmieszne dla mnie, bo znam tego człowieka. (…) Trzeba Wojtkowi oddać, że potrafi robić takie złudzenie “dobrej mordy”. Nie. To jest taki sam typ, który za waszymi plecami będzie po was jechał – mówił Wardęga. 

Pomimo tego, co zostało powyżej uwzględnione, odnotować trzeba, że Fame MMA mogło być najważniejszym projektem w życiu Wojtka Goli. On bowiem nie tylko go współtworzył, lecz był jednym z jego ojców. 

Wygląda jednak na to, że dziecko dorosło i ruszyło w świat. Najpierw z radarów zniknął “Boxdel”, a teraz okazuje się, że swoje udziały sprzedał drugi z włodarzy:

Wojtek Gola nie ma już prawie udziałów w Fame MMA. Zostało mu pięć procent. Dlaczego tyle? Tego nie wiem, może nikt nie chciał kupić – oznajmił Takefun w podcaście „Dwa Bieguny”.

Damien Popilowski
Twórca treści

Uwielbia dostrzegać i opisywać niebanalne historie. Najbardziej interesują go kulisy. Czyta wszystko, co ma litery. Patetyczny amator scenariopisarstwa, który w szufladzie ukrywa pół miliona niezrealizowanych projektów. Wielbiciel uderzania się po głowie. Jego ulubionym bokserem jest Josh Kelly, ponieważ nie trzyma gardy i potrafi wykończyć przeciwnika dziesięcioma lewymi sierpami z rzędu. Trenuje od dziesięciu lat sporty walki, więc warto korzystać z jego mózgu, póki jeszcze działa.