Mariusz Pudzianowski o krok od udławienia się chochlą

Mariusz Pudzianowski o krok od udławienia się chochlą
Fot.YouTube/KSW

Cierpliwy to i kamień ugotuje, a jeszcze bardziej cierpliwy doczeka się występu Mariusza Pudzianowskiego w organizacji Fame MMA. Trzeba jednak uważać, gdy zamienia się – wbrew sobie – małą łyżkę na chochlę.

Mariusz Pudzianowski w Fame MMA to dowód, że można kupić każdego

Przychodzą do mnie federacje freak fightowe. Proponują mi dużo większe pieniądze niż w KSW. Tak, proponują mi. Już jedna była federacja, druga. Nie, dziękuję. Małą łyżką, najem się. Chochlą bym się udławił – mówił jeszcze niedawno Pudzianowski w wywiadzie.

Byłemu strongmanowi ostatecznie mała łyżka najwidoczniej nie wystarczyła. Z jakiego powodu machać nią w nieskończoność, gdy można posłużyć się jedną chochlą i mieć z głowy? Brzmi to racjonalnie.

Szczególnie gdy zawodnik jest już na ostatnim zakręcie przed pięćdziesiątym rokiem życia, więc propozycji sportowych będzie coraz mniej, a rachunki trzeba spłacać. 

Problem zaczyna się wtedy, gdy deklaruje się jedno, a robi drugie. Zaledwie kilka miesięcy temu “Pudzian” osłabił jedną z najważniejszych gal KSW w historii, jubileuszowe wydarzenie XTB KSW 100.

Było ono reklamowane głównie jego nazwiskiem, lecz on sam wycofał się, przekazując 23 października w swoich mediach społecznościowych, że jego organizm nie był w stanie znieść treningowych obciążeń podczas okresu przygotowawczego. Co istotne, nie było tu jednak mowy o kontuzji.

Pojawiło się mnóstwo głosów zrozumienia. Pojawiły się prośby o szacunek dla polskiej legendy sportu.

Przyznać jednak trzeba, że tarczą Mariusza Pudzianowskiego jest jego nazwisko, ponieważ każdy inny zawodnik na jego miejscu byłby już zrównany z ziemią. 48-latek zwyczajnie nie dotrzymuje swoich słów. Teraz mamy kolejny tego przykład.

Wczoraj przestrzeń medialna zawrzała na wieść, że “Pudzian” jest o krok (a być może wszystko już załatwione, na co wskazuje większość źródeł) od podpisania kontraktu z organizacją Fame MMA.

Informację podał portal “WP Sportowe Fakty”. Według wiedzy tego serwisu już w poniedziałek mogło dojść do finalizacji transferu Pudzianowskiego do Fame MMA. Nie zaprzeczył temu również Wojsław Rysiewski, dyrektor sportowy KSW, co samo w sobie jest znamienne:

Były strongman ma zmierzyć się w starciu dwóch na jednego z Natanem Marconiem oraz Adrianem Ciosem. Odbyłoby się to już podczas Fame 25 w Częstochowie. Na tej samej gali przewidywana jest obecność pierwszego “freakowego” przeciwnika Mariusza Pudzianowskiego, czyli Marcina Najmana.

No i świetnie. Mariusz Pudzianowski zarobi, Fame MMA zarobi, kibice będą zadowoleni. A słowo? Słowo to przecież tylko słowo. 48-latek jest legendą, więc może wycofywać się, kłamać, pluć w twarz kibicom i niweczyć swoją legendę, a i tak będzie miał za plecami armię lunatycznych obrońców.

Damian Popilowski
Twórca treści

Dziennikarskie doświadczenie zdobywał na portalu Weszło, gdzie zajmował się sportami walki oraz piłką nożną. Ze słowem pisanym pracuje od wielu lat. Uwielbia dostrzegać i opisywać niebanalne historie. Najbardziej interesują go kulisy. Czyta wszystko, co ma litery. Amator scenariopisarstwa, który w szufladzie ukrywa pół miliona (jeszcze) niezrealizowanych projektów. Jego ulubionym bokserem jest Josh Kelly, ponieważ nie trzyma gardy i potrafi wykończyć przeciwnika dziesięcioma lewymi sierpami z rzędu.

Sprawdź pozostałe aktualności