Prime MMA 11: Wszystkie tajemnice Marcina Wrzoska

Prime MMA 11: Wszystkie tajemnice Marcina Wrzoska
Fot.YouTube/PrimeMMA

Prime MMA 11 owiane jest aferą rodzinną Marcina Wrzoska, która została ponownie wyciągnięta do przestrzeni medialnej. Skąd wzięła się cała ta sytuacja? Czy dobrze się stało, że trafiła na światło dzienne? Kto przedstawił dowody na swoją korzyść? Przejdźmy się po tym raz jeszcze.

Prime MMA 11, czyli promocja kosztem moralności?

Historia rozpoczęła się (dla nas) 19 stycznia 2024 roku. Violetta Klamińska, ówczesna partnerka Marcina Wrzoska, opublikowała na swoim profilu na Instagramie zdjęcie dokumentu medycznego, który wskazywał na pęknięcie kręgosłupa.

W opisie do zdjęcia napisała: “Wyszłam oknem po tym, jak zaczął demolować moje mieszkanie”. Dodała błyskawicznie, że nie została wypchnięta z okna przez Marcina Wrzoska, ale sama podjęła decyzję o ucieczce w ten sposób.

Używał względem mnie siły – to fakt – ale nie bił. Uderzył mnie tylko raz. Cała reszta to niszczenie rzeczy, krzyki, wyzwiska, plucie na twarz, szarpanie. Jest strasznie impulsywnym gościem. Za każdym razem, jak próbowałam dzwonić na policję, siłą wyrywał mi telefon lub zegarek.

Oskarżeń, zdjęć i poszlak było więcej. Wszystkie uzbierał i udostępnił profil “ThePolandNews”:

Jak wówczas zareagowała społeczność? W pierwszej chwili zapanował jednogłos broniący poszkodowaną:

Karma wraca. Jechał po szelidze a okazuje się, że mamy tutaj zawodowego kobiecego boksera – czytamy.

Patola jak skur*ysyn. Ciężko o scenariusz w którym Wrzosek się z tego wybroni – skomentowano.

Grube zarzuty, mocne dowody. Ciekawe co Wrzosek powie – dodano.

Pierwsza reakcja internautów szybko jednak spotkała się z krytyką. Najpierw zwrócono uwagę, iż jest zbyt wcześnie na ferowanie wyroków, a później sytuacja zupełnie się odwróciła – pojawiło się mnóstwo głosów sugerujących, że była partnerka Marcina Wrzoska wszystko ustawiła, prowokując go, aby później oczernić w przestrzeni medialnej.

Finalnie głos zabrał sam wywołany do tablicy. Wrzosek udzielił dość dyplomatycznego komunikatu, który był raczej sygnałem, że żadnej konkretnej wypowiedzi z jego strony nie uświadczymy:

Byłemu zawodnikowi KSW z pewnością pomogły wpisy rozpoznawalnych osób, które wzięły go w obronę. Szlaki przetarła była partnerka Wrzoska, informująca, że ten w czasie trwania ich relacji nigdy nie podniósł na nią ręki:

Swoje trzy grosze dodał Łukasz Jurkowski, prosząc, aby internauci nie ferowali przedwcześnie wyroków. Łukasz Zaborowski z kolei zasugerował, że kobieta “od dłuższego czasu miała ze sobą problemy” i “sam był świadkiem różnych sytuacji”.

Najbardziej newralgiczną i polaryzującą przestrzeń medialną kwestią był nagrany z ukrycia film. Widoczny był na nim trzymający dziecko Marcin Wrzosek, który zachowywał się bardzo agresywnie. Zawodnik podejrzewał, że kobieta nagrywa go dyktafonem, stąd prawdopodobnie powtarzał, że nie trzyma dziecka.

Była to już prawdopodobnie budowa fundamentów pod ewentualną obronę w sądzie. Nagranie urywa się, gdy “The Polish Zombie” ruszył w kierunku nagrywającej go kobiety i szarpnął jej telefonem.

Pojawiło się wówczas mnóstwo komentarzy, że z pewnością został sprowokowany. Warto jednak zwrócić uwagę na istotny aspekt – to nie ma znaczenia, czy padł ofiarą prowokacji. Rzecz w tym, że zdrowa mentalnie osoba nie reaguje takim rodzajem agresji nawet wtedy, gdy ktoś próbuje określoną reakcję wywołać. Z całą pewnością opublikowany materiał nie zadziałał na korzyść Marcina Wrzoska.

Sprawa po jakimś czasie przycichła na około rok, przenosząc swoje dalsze rozdziały do sali sądowej. Głośno o niej zrobiło się kilka tygodni temu, w ramach powodu dość niechlubnego – ogłoszony został pojedynek Wrzoska z Kasjuszem Życińskim na Prime MMA 11, a ten drugi wykorzystał rodzinną sytuację do promocji walki.

Pojawiły się przy okazji kolejne materiały, przy czym warto dodać, iż niemal wszystkie prezentowały się bardzo niekorzystnie dla “The Polish Zombie”:

Marcin Wrzosek wydał w odpowiedzi następne oświadczenie. Głównie oparł się w nim na małej córce, która według niego może paść za kilka lat ofiarą dokuczania w szkole z powodu nagłośnienia tej sytuacji. Dodał również, iż nigdy nie zastosował przemocy fizycznej i zamierza bronić swojego imienia na sali sądowej, ponieważ “nie jest pierwszym zawodnikiem sportów walki, któremu próbuje się przypisać stosowanie przemocy”.

“The Polish Zombie” ma słuszność – rzeczywiście na celowniku podobnych oskarżeń znajduje się wielu zawodników sportów walki. Sęk jednak w tym, że bardzo często są to oskarżenia niestety trafione. Dyscyplina, którą uprawia Marcin Wrzosek, uczy panowania nad swoimi emocjami, gdy uprawia się ją hobbistycznie.

Zupełnie inaczej jest, gdy przechodzi się na zawodowstwo, w którym 37-latek spędził większość życia: wtedy ten sport staje się przekleństwem, które może zamienić każdego człowieka w potencjalnego potwora.

Niestety, również na opublikowanych nagraniach widać już wystarczająco, aby móc stwierdzić, że w relacji byłego zawodnika KSW panowała przemoc, a jeżeli nawet on nie zawsze był jej inicjatorem, to z całą pewnością nie stawał się także jej antagonistą. Na załączonych materiałach zauważalne jest, że nie radzi sobie z emocjami, a ujście zazwyczaj znajdywał w gniewie.

Zresztą, była partnerka Marcina Wrzoska w każdej chwili skora była do przedstawienia wszelkich niezbędnych dowodów:

Jaki z tego wszystkiego morał? Jest ich kilka. Po pierwsze, Kasjusz Życiński z pewnością nie miał dobrych intencji, wyciągając tak dramatyczną sprawę i czyniąc z niej sposób na promocję walki. Wniebowzięta nie była zresztą również sama poszkodowana.

Po drugie, niezależnie od jego intencji, to może zapewnić jednak nieco równowagi i sprawiedliwości w przestrzeni medialnej, bowiem w pewnym momencie cała afera została zrównana do rangi oszustwa, którego Wrzosek padł ofiarą. Teraz jednak, wskutek wzmożonej znów aktywności, pojawiło się mnóstwo dewaluujących jego słowa materiałów.

Po trzecie, jesteśmy znów świadkami tego, jak łatwo można zmienić zdanie całej opinii publicznej, która przeskakiwała z jednego frontu na drugi, zależnie od tego, gdzie akurat pojawiły się dowody.

Miejmy nadzieję, że ostateczna sprawiedliwość zostanie osiągnięta w odpowiednim do tego miejscu – w sądzie. Dziś jednak sędzia nie będzie zbierał dowodów, a liczył punkty, bowiem niebawem rozpocznie się gala Prime MMA 11, w ramach której Don Kasjo zmierzy się z Marcinem Wrzoskiem w walce wieczoru.

Damien Popilowski
Twórca treści

Uwielbia dostrzegać i opisywać niebanalne historie. Najbardziej interesują go kulisy. Czyta wszystko, co ma litery. Patetyczny amator scenariopisarstwa, który w szufladzie ukrywa pół miliona niezrealizowanych projektów. Wielbiciel uderzania się po głowie. Jego ulubionym bokserem jest Josh Kelly, ponieważ nie trzyma gardy i potrafi wykończyć przeciwnika dziesięcioma lewymi sierpami z rzędu. Trenuje od dziesięciu lat sporty walki, więc warto korzystać z jego mózgu, póki jeszcze działa.