Pimblett nie dał szans Chandlerowi

Brytyjczyk Paddy Pimblett (23-3) nie jest już prospektem, lecz jednym z czołowych zawodników wagi lekkiej (do 70,3 kg) UFC. Potwierdził to w co-main evencie gali UFC 314 w Miami (USA), gdzie pewnie pokonał byłego pretendenta do tytułu, Amerykanina Michaela Chandlera (23-10).
Pimblett sprowadził Chandlera na ziemię
Michael nie był w stanie zagrozić Paddy’emu w stójce – Brytyjczyk skutecznie nękał weterana low kickami i dobrze poruszał się na nogach, gdy Amerykanin zwiększał presję. Chandler zaliczył kilka sprowadzeń, ale Pimblett unikał ciosów również w parterze i szybko wracał do stójki.
Sam Pimblett w drugiej rundzie próbował duszenia zza pleców, a potem przeszedł do pozycji pełnego dosiadu w parterze i zasypał rywala mocnymi ciosami pięściami i łokciami.
W trzeciej rundzie Brytyjczyk zadał Chandlerowi poważne rozcięcie ciosem kolanem w głowę, po czym sprowadził walkę na matę i ponownie przeszedł z duszenia zza pleców do dominującego ground and pound. Chandler przeszedł do głębokiej defensywy, co zmusiło sędziego do przerwania walki.
Dla Pimbletta to dziewiąte zwycięstwo z rzędu, z czego siedem odniósł przed czasem. W UFC jego bilans wynosi teraz 7-0.
Chandler przegrał trzecią walkę z rzędu, a po raz pierwszy jego pogromcą został zawodnik spoza top 5 dywizji.
Czy wygrana Pimbletta oznacza, że jego kolejnym przeciwnikiem zostanie McGregor?