KSW ma ogromny problem

KSW ma ogromny problem
Fot.YouTube/KSW

Doktorze, pacjent ledwo żyje. Obawiamy się, że jego serce jest zbyt stare, aby mogło nadal funkcjonować bez pomocy. Niezbędna będzie operacja… KSW, czyli organizacja, której złoty czas już przeminął?

KSW – wielki wybuch

Cytując naszego nowego króla mikrofonu Dominika Durniata: “Roberto wczoraj sięgnął gwiazd i strącił jedną z nich prosto na deski”. Roberto Soldic – gratuluję, mistrzu. Mamed… jak to Mamed. Już dawno nie musi nic sobie udowadniać, lecz wciąż to robi. Nie powinien szukać wyzwań, ale z jakiegoś powodu ciągle się za nimi rozgląda – mówił Maciej Kawulki po walce Mameda Chalidowa z Roberto Soldiciem.

11 grudnia 2009 roku w warszawskim Torwarze odbyła się gala KSW 12. Walką wieczoru było absolutne widowisko, sensacja oraz świeżość – najsilniejszy człowiek na świecie miał skrzyżować rękawice z Marcinem Najmanem. “Pudzian” pozwolił w tym starciu na kilka sekund życia swojemu przeciwnikowi, a później rzucił się na niego z szalonymi kopnięciami.

W tle rozległo się legendarne: “kłopoty, kłopoty Najmana”. Okrzyk komentatora był porównywalny w swojej ekscytacji do aplauzu na trybunach, gdy ludzie dosłownie wstawali z miejsc, aby lepiej zobaczyć wybuch złości Mariusza Pudzianowskiego. “El Testosteron” zaczął walczyć nie o zwycięstwo, tylko o przetrwanie. Sędzia w pewnym momencie przerwał jego tortury i każdy wówczas uświadomił sobie, że jesteśmy świadkami narodzin wielkiej gwiazdy.

Tymczasem w równoległym wszechświecie…Tysiące przeciwników, większość z nich w głowie. Urodzony w samym sercu wojny. Mistrz KSW. Autor wspaniałych nokautów. Wróg publiczny i ulubieniec publiczności. Legenda.

Pierwsza walka Mameda Chalidowa w MMA? Przegrana. Druga? Przegrana. Nie zapowiadało się, aby to miał być jego sposób na życie. Maćka Kawulskiego poznał w 2007 roku. Ten wówczas usłyszał o nim i przyjechał do Poznania, aby z bliska zobaczyć walkę Mameda. Chwilę po walce ustalili spotkanie, na którym doszli do porozumienia.

Dalsza historia znana jest każdemu fanowi sportów walki w Polsce. Mamed Chalidow zbudował wielki pomnik we wspomnieniach kibiców, ornamentując swoje walki efektownymi, szybkimi nokautami, niesztampowymi dźwigniami, niekonwencjonalnym stylem i uporem, który jest alegorią prawdziwych mistrzów.

Dwie największe gwiazdy świeciły w akompaniamencie takich zawodników jak Michał Materla, Borys Mańkowski, Mateusz Gamrot, czy Łukasz Jurkowski. Byliśmy świadkami, a wręcz żywymi uczestnikami legendarnych starć, zwrotów akcji, emocji oraz wszystkich innych elementów stanowiących konglomerat sportów walki.

KSW – wielki kolaps

Mamy jednak 2024 rok. 47-letni Mariusz Pudzianowski nie jest w stanie wystąpić na jubileuszowej gali XTB KSW 100, do której mógł się przygotować z adekwatną rezerwą czasową i bez jakiejkolwiek kontuzji. 

Wystąpi Mamed Chalidow. 44-letni zawodnik, który nadal potrafi zaczarować przeciwnika w oktagonie oraz widzów przed telewizorami, lecz stracił już swoją wielką aurę nieśmiertelnego gladiatora po zanotowaniu kilku porażek, w tym druzgocącego nokautu, jaki zafundował mu Roberto Soldić. Symptomatyczne jest już samo to, że mnóstwo fanów weterana KSW odradzało mu pojedynek rewanżowy z “Robocopem” w obawie o… jego zdrowie.

Do dziś ogląda się tamten moment z poczuciem grozy:

Michał Materla? Niestety, stracił już zdrowie do tego sportu. Nie powinien podejmować się ciężkich walk. Borys Mańkowski? To już nie jest ten sam zawodnik od porażki z – znowu – Soldiciem. Mateusz Gamrot? UFC. Łukasz Jurkowski? Zakończył karierę.

Największą szansą na nową twarz KSW mógł być zawodnik, który pozbawił nas dwóch gwiazd – właśnie Roberto Soldić. Nie wydawało się to niewykonalne, aby zatrzymać go w Polsce, choć z pewnością było to bardzo ciężkie zadanie. Dwa starcia z obecnym mistrzem UFC Dricusem du Plessisem były historią ambiwalentną, jednocześnie smutną oraz wesołą. Ukazywały bowiem ogromny potencjał tych zawodników, ale jednocześnie nie udało się ich zatrzymać, zatem może nawet wyszłoby lepiej, gdyby nikt polskim kibicom nie robił wówczas nadziei.

Zdumiewające, jak odmiennie potoczyły się kariery obu zawodników – zapowiadający się na lepszego gladiatora Soldić ma za sobą nieudany początek w One Championship, a “Stillknocks” znajduje się w najlepszym momencie swojej dotychczasowej kariery, osiągając być może jej firmament. 

KSW – czarna dziura

Do pewnego momentu wydawać się mogło, że predysponowany do bycia gwiazdą jest niezwykle inteligentny w swoich starciach Marian Ziółkowski. Karierę 34-latka pokrzyżowały jednak kontuzje, natomiast poza tym – umówmy się – nie walczył w sposób atrakcyjny dla “niedzielnego fana”. 

Salahdine Parnasse? Cudowny w oktagonie, ale czegoś mu brakuje. Gdy ujrzy się jego nazwisko na karcie walk, pierwszą refleksją będzie: “Świetnie, Parnasse, fantastyczne uzupełnienie”. 

Arkadiusz Wrzosek? Ogromny potencjał, już zapisał się na stałe w pamięci kibiców. Błyskawicznie wygrany pojedynek z Arturem Szpilka z pewnością pomógł mu medialnie, lecz ciężko ocenić, czy może on stać się postacią w KSW tak historyczną, jak “Pudzian” czy Mamed Chalidow. 

Andrzej Grzebyk, Damian Janikowski, Radosław Paczuski, Robert Ruchała, Sebastian Przybysz – przytoczeni zawodnicy z pewnością mają szansę na osiągnięcie medialnego poziomu Borysa Mańkowskiego lub Michała Materli, lecz czy zdołają w pojedynkę wyprzedawać obiekty? Wątpliwe. 

Tomasz Narkun – mógł zostać największym “złym” w historii tej organizacji, teraz pociąg odjechał.

Artur Szpilka – niestety za późno. Nie chodzi o wiek.

Jan Błachowicz – 41 lat na karku. Jeżeli wróci, to symbolicznie. Na jedną walkę.

Brakuje przede wszystkim kogoś, nad kim nie będziemy musieli się zastanawiać, ponieważ od razu to zauważymy, tak jak to było w przypadku Mariusza Pudzianowskiego po zwycięstwie z Marcinem Najmanem. Młodego zawodnika, który w oktagonie oraz poza nim zaprezentuje nam coś, czego jeszcze do tej pory nie widzieliśmy. Nie potrzebujemy drugiego Conora McGregora, nie potrzebujemy drugiego Mameda, drugiego Mariusza Pudzianowskiego, czy drugiego kogokolwiek – potrzebujemy nowego, świeżego produktu. Kogoś, kto stworzy coś od nowa. 

KSW ma ogromny problem – nikogo takiego nie ma na horyzoncie.

Damien Popilowski
Twórca treści

Uwielbia dostrzegać i opisywać niebanalne historie. Najbardziej interesują go kulisy. Czyta wszystko, co ma litery. Patetyczny amator scenariopisarstwa, który w szufladzie ukrywa pół miliona niezrealizowanych projektów. Wielbiciel uderzania się po głowie. Jego ulubionym bokserem jest Josh Kelly, ponieważ nie trzyma gardy i potrafi wykończyć przeciwnika dziesięcioma lewymi sierpami z rzędu. Trenuje od dziesięciu lat sporty walki, więc warto korzystać z jego mózgu, póki jeszcze działa.