Mirosław Okniński: Dlaczego wolę FAME MMA niż KSW?

Mirosław Okniński: Dlaczego wolę FAME MMA niż KSW?
Fot. Youtube.com

Mirosław Okniński, jeden z najbardziej barwnych i kontrowersyjnych trenerów w polskim MMA, po raz kolejny dał o sobie znać. Tym razem postanowił publicznie skomentować swoje relacje z organizacją KSW, której – jak sam twierdzi – nie traktuje jako celu dla swoich podopiecznych. Jego słowa wywołały burzę w środowisku i jasno pokazują, że trener Akademii Sportów Walki nie zamierza trzymać języka za zębami.

Mirosław Okniński o KSW: „Nie chcę, by moi zawodnicy tam walczyli”

W obszernym wpisie na własnych mediach społecznościowych, Mirosław Okniński uderzył w KSW, wyjaśniając, że nie postrzega tej federacji jako prestiżowego miejsca dla swoich zawodników. Zdaniem trenera, dużo bardziej atrakcyjne są inne kierunki kariery – zarówno freakowa federacja FAME MMA, jak i zagraniczne organizacje, z UFC na czele.

– „Ja nie chcę, żeby ktoś ode mnie walczył na KSW – to żaden zaszczyt dla mnie i mojego klubu” – podkreślił trener Mirosław Okniński.

Cztery walki rocznie zamiast dwóch – czyli dlaczego Kołecki wybrał Babilon MMA

W opinii Oknińskiego, głównym problemem KSW jest ograniczona liczba startów w roku. Jako przykład podał Szymona Kołeckiego, który – mimo ogromnego potencjału – nie zdecydował się kontynuować kariery w tej federacji.

– „Kołecki poskładałby większość zawodników KSW, ale walczy w Babilonie, bo ma cztery walki w roku. W KSW miałby góra dwie” – zauważył Mirosław Okniński.

UFC – prawdziwy cel Akademii Oknińskiego

Trener zaznaczył, że jego ambicje sięgają znacznie dalej niż polska scena MMA. Głównym celem jest dla niego UFC – największa organizacja mieszanych sztuk walki na świecie. Jak przypomniał, trenował zawodników, którzy już osiągnęli ten poziom, jak Krzysztof Jotko czy Michał Oleksiejczuk, a kolejni są na dobrej drodze.

– „Buduję marzenia o UFC. Żeby wychować zawodnika na ten poziom, trzeba lat” – dodał Okniński.

Konflikt z KSW: pieniądze, ambicje i osobiste animozje

Okniński twierdzi, że jego napięte relacje z włodarzami KSW wpływają negatywnie na kariery jego zawodników. W jego ocenie, właściciele organizacji nie chcą angażować niektórych fighterów tylko dlatego, że są kojarzeni z jego osobą. Jednym z takich przypadków ma być właśnie Szymon Kołecki.

– „Nie jestem menadżerem Szymona, jestem jego trenerem. Ale przez to, że przeze mnie chce więcej kasy, to KSW go nie chce” – tłumaczył Okniński.

Historia, której nie da się wymazać

Na koniec swojego wpisu trener przypomniał, że jego historia z KSW sięga jeszcze czasów, zanim federacja w ogóle powstała. Wspomniał, że jeden z właścicieli KSW sam trenował pod jego okiem i debiutował na gali organizowanej przez Oknińskiego w 2003 roku.

– „Tego już nikt nie cofnie. KSW nie uwolni się ode mnie, mimo że mnie nie lubią” – podsumował Mirosław Okniński.

Poznaj także kulisy walki wieczoru KSW 107

Marcin Komorowski
Twórca treści

Doświadczenie zbierał między innymi w redakcji mma.info.pl, pełniąc rolę redaktora naczelnego. Od początku swojej kariery związany z dziennikarstwem sportowym. Baczny kibic KSW od pierwszej gali, nie omieszka też śledzić świata freak fightów. Chętnie śledzi gale na żywo z perspektywy trybun.

Sprawdź pozostałe aktualności