Marcin Wrzosek oszukany przez Fame MMA? „Na razie cisza”

Marcin Wrzosek oszukany przez Fame MMA? „Na razie cisza”
Fot.YouTube/FameMMA

Tak to już czasami bywa, gdy wysyłasz CV, że pracodawca obiecuje oddzwonić, a finalnie chyba zapomina numeru. Wygląda na to, że podobny los spotkał Marcina Wrzoska.

Marcin Wrzosek wciąż walczy, ale teraz o zdrowie

Marcin Wrzosek brał udział w turnieju na gali “Fame 24 Underground”. Były zawodnik KSW – zgodnie z planem – zwyciężył pierwszą walkę z Pawłem Tyburskim.

Mniej zgodnie z planem zrobiło się po zakończonym starciu, gdy brat przegranego zawodnika, Piotr Tyburski, w pewnym momencie obalił Wrzoska (jakkolwiek by to nie brzmiało, z dobrymi intencjami), przy czym kolano “The Polish Zombie” miało inne plany, zostało w miejscu i… strzeliło.

Nie wszystkie słowa względem Wrzoska zostały dotrzymane

– Najgorsza prognoza się potwierdziła. Kompletnie zerwane więzadło krzyżowe i więzadło boczne. Czeka mnie operacja – informował Marcin Wrzosek w mediach społecznościowych.

Fame MMA zareagowało błyskawicznie. Po pierwsze, organizacja skontaktowała się z prawnikiem “The Polish Zombie”, a także wezwała policję, aby sporządzić protokół z wydarzenia, które zaistniało przecież poza oficjalnymi walkami. Poza tym federacja zobowiązała się do pokrycia kosztów leczenia oraz zapewnienia pracy Wrzoskowi, który utracił główne źródło dochodu na dłuższy czas.

Okazuje się jednak, że nie wszystko zostało dotrzymane. Zawodnik odpowiedział w przestrzeni medialnej na kilka pytań nadesłanych od swoich kibiców:

Fame MMA pokryło koszt operacji. Dostanę także hajs za walkę półfinałową (co oczywiście mi się należało, ponieważ wszedłem do półfinału, nie wystąpiłem w nim z powodu osób trzecich, które nigdy nie powinny znaleźć się w ringu) Zobaczymy co dalej. Na propozycje pracy nadal czekam. Niedługo portier odchodzi na emeryturę, to się może wcisnę. (…) Jeśli chodzi o pracę, to niestety, na razie cisza – napisał Marcin Wrzosek.

Damian Popilowski
Twórca treści

Dziennikarskie doświadczenie zdobywał na portalu Weszło, gdzie zajmował się sportami walki oraz piłką nożną. Ze słowem pisanym pracuje od wielu lat.
Uwielbia dostrzegać i opisywać niebanalne historie. Najbardziej interesują go kulisy. Czyta wszystko, co ma litery.
Amator scenariopisarstwa, który w szufladzie ukrywa pół miliona (jeszcze) niezrealizowanych projektów. Jego ulubionym bokserem jest Josh Kelly, ponieważ nie trzyma gardy i potrafi wykończyć przeciwnika dziesięcioma lewymi sierpami z rzędu.

Sprawdź pozostałe aktualności