Jones: Nazywajcie mnie tchórzem jeszcze przez rok

Jones: Nazywajcie mnie tchórzem jeszcze przez rok
Fot.YouTube/UFC

Jon Jones prawdopodobnie nie zatrudnił kogoś, kto pomógłby mu pracować nad wizerunkiem. “Bones” krytycznie odpowiedział kibicom, którzy zarzucają mu tchórzostwo.

“Bycie tchórzem daje mi więcej pieniędzy, niż większość z was zarobi przez całe życie”

Jon Jones potwierdził swoją nieustannie dobrą formę i na gali UFC 309 rozprawił się ze Stipe Miociciem. “Bones” zakończył wówczas walkę w drugiej rundzie, odnajdując wątrobę rywala kopnięciem, po którym absolutnie nie było czego zbierać. Co dalej? 

Początkowo spekulowano, że 37-letni zawodnik na tym poprzestanie, utrzyma swoje dziedzictwo “w czystości” i niezwłocznie ogłosi zakończenie kariery. 

Jones ostatecznie złożył jednak zupełnie inną deklarację:

Jeśli chodzi o moją przyszłość w oktagonie, postanowiłem nie przechodzić na emeryturę. Rozmawiam z Daną i być może, jeśli wszystko pójdzie dobrze, damy to, co ludzie chcą zobaczyć. Wiem, że mamy inne opcje. Zobaczę, czego chce wujek Dana – mówił na gorąco po walce. 

Na starcie z “Bonesem” nadal czeka… Tom Aspinall. 31-latek oraz fani naciskają na takie zestawienie, lecz sam Jones podchodzi do tego pomysłu dość apatycznie. W pewnym momencie kibice sportów walki zarzucili weteranowi UFC tchórzostwo. Ten odpowiedział na to w swoim stylu:

Jasne, nazywajcie mnie tchórzem jeszcze przez rok. W końcu Tom przegra w ciągu dwóch czy trzech walk, a moje dziedzictwo zostanie zapamiętane jako największe w dziejach MMA. Prawdopodobnie zwakowałbym wcześniej pas, zanim oficjalnie przeszedłbym na emeryturę. Zobaczmy, jak pójdzie moje spotkanie z UFC – napisał.

Niesamowite, w jaki sposób bycie tchórzem daje więcej pieniędzy, niż przez całe życie zarobi większość z was, tych internetowych twardzieli. Dwie walki w cztery lata i nadal jedno z największych nazwisk w sporcie? To nie jest uciekanie, to jest wygrywanie – dodał.

Przyznać trzeba Jonesowi jedno – starcie z Tomem Aspinallem nie jest mu do niczego potrzebne. Niczego nie może w nim zyskać, bowiem jeżeli wygra, to absoutnie nic się nie zmieni, a jeżeli przegra, to zniweczy tym samym swoją legendę. Abstrahując jednak od tego, wpisy takie jak ten powyżej przytoczony świadczą o tym, że 37-latek nadal wielu rzeczy nie przepracował i wcale nie można wykluczyć kolejnych “wpadek” w jego karierze.

Damien Popilowski
Twórca treści

Uwielbia dostrzegać i opisywać niebanalne historie. Najbardziej interesują go kulisy. Czyta wszystko, co ma litery. Patetyczny amator scenariopisarstwa, który w szufladzie ukrywa pół miliona niezrealizowanych projektów. Wielbiciel uderzania się po głowie. Jego ulubionym bokserem jest Josh Kelly, ponieważ nie trzyma gardy i potrafi wykończyć przeciwnika dziesięcioma lewymi sierpami z rzędu. Trenuje od dziesięciu lat sporty walki, więc warto korzystać z jego mózgu, póki jeszcze działa.