To już 24 lata od pamiętnej walki Mike Tysona z Andrzejem Gołotą 10 listopada, 2024 | 11 listopada 2024 | Damien Popilowski Fot.YouTube/Mikswszystkiego Z całym szacunkiem dla obu pięściarzy, ten dzień był świętem psychopatów. Walką szaleńców. Nigdy nie chodziło w niej o wyłonienie lepszego sportowca – każdy był ciekawy, kto okaże się bardziej szalony, kto odgryzie którąś część ciała przeciwnikowi, kto zostawi tego dnia głowę w domu. Jak się okazało, jeden z nich jej nie wziął, a drugi przyniósł… sfabrykowaną. Jak zakończyło się starcie Gołota – Tyson? Dlaczego Gołota się poddał? Co się stało i kto uciekł? Wróćmy na pięć minut do 2000 roku. Mike Tyson vs Andrzej Gołota, czyli mój kryzys jest lepszy niż twój “Ostatnia nadzieja białych” walczyła o odzyskanie własnej nadziei. 32-letni wówczas Andrzej Gołota był niedługo po pamiętnych, przegranych wojnach z Riddickiem Bowe’em. W drodze na szczyt nie pomogła ekspresowa porażka z Lennoksem Lewisem. Polski pięściarz zanotował później kilka wygranych, lecz były to mimo wszystko walki “na odbudowanie” – jego ówcześni rywale zdecydowanie nie byli przeciętni, ale nie stanowili przy tym wyzwań z absolutnie najwyższej półki. Po drodze przydarzyła mu się ponadto kolejna kontrowersyjna wpadka. Polak mierzył się z Michaelem Grantem w eliminatorze do pasa WBC, lecz taki anturaż nie okazał się wystarczającą gratyfikacją do wytrwałości, bowiem… Gołota poddał się w dziesiątej rundzie, potwierdzając rosnące przekonania, że do osiągnięcia sukcesu brakuje mu głowy skierowanej na odpowiednie tory. Mike Tyson? Jego “Riddickiem Bowe’em” był Evander Holyfield. Odgryzienie ucha przeciwnikowi było co prawda marketingowym strzałem w dziesiątkę, lecz tamtejsze realia różniły się od dzisiejszych czasów między innymi tym, że swoją wyższość trzeba było udowadniać przede wszystkim sportowo. “Żelazny Mike” potrzebował rywala, na którym mógłby wrócić do ścisłej elity królewskiej kategorii. Kogoś, kto byłby w jego zasięgu, mając do tego wystarczająco znane nazwisko, aby ewentualne zwycięstwo stało się przepustką na powrót do największych zestawień. Pojedynek musiał stać na najwyższym poziomie sportowym i marketingowym, a przy tym zawierać dodatkowy, magiczny element, który napisałby nowy rozdział w historii boksu. Coś zapamiętywalnego, robiącego różnicę. Korelacja stała się oczywista. Nielegalne początki nielegalnego pojedynku Konferencja prasowa przed walką była nad wyraz spokojna, choć wyczuwano w powietrzu, że może być to swego rodzaju cisza przed burzą. Andrzej Gołota był Andrzejem Gołotą, zatem osobą, która częściej reaguje, niż inicjuje, natomiast Mike Tyson uspokoił się “skrętem” przed walką. Potrzebował marihuany, ponieważ przeraził go widok polskiego zawodnika na ważeniu: – Kiedy zobaczyłem Gołotę na ważeniu, spanikowałem. Był wielki i szalony, a na plecach miał duże czerwone krosty od sterydów. Wyglądał jak trędowaty. Co ja tu robię z tym wielkim świrem? Myślałem tak bez przerwy, leżąc w łóżku i próbując zasnąć – pisał w autobiografii Tyson. Dlaczego Mike Tyson nie został zdyskwalifikowany z powodu nielegalnych substancji w organizmie? Jak po latach zdradził Louis Freese, pięściarz oszukał test narkotykowy za pomocą specjalnego urządzenia do analizy moczu. Teraz tego rodzaju sztuczka najprawdopodobniej by się nie powiodła, lecz czasy były inne i nierzadko znacznie brutalniejsze przekręty uchodziły zawodnikom na sucho. Mike Tyson says he smokes around $40,000 worth of weed a month. pic.twitter.com/MZ6DeRNzUc— Daily Loud (@DailyLoud) August 19, 2022 20 października 2000 roku, The Palace of Auburn Hills, Detroit Andrzej Gołota znany był z tego, że w swoich walkach potrzebował czasu na “rozkręcenie się”. Początkowe minuty były przeważnie newralgicznymi momentami dla polskiego zawodnika, gdy ten często dawał się trafiać, będąc przy tym dość bojaźliwym w ofensywie. Przeciwnicy czasami to wykorzystywali, jednakże pierwsze refleksje Mike’a Tysona w ringu były pełne zwątpienia: – Patrzyłem na niego. Potem przy nim stanąłem. Pomyślałem, że jest wielki. I pamiętałem, że strasznie zbił mojego kumpla Riddicka Bowe'a. Bałem się o siebie i o swoje zdrowie – przyznawał po latach Tyson. Amerykański bokser był jednak zbyt doświadczony, aby strach przejął nad nim kontrolę podczas walki. Gong rozpoczął potyczkę, znane dobrze Gołocie demony wróciły i to właśnie on leżał w pierwszej rundzie na deskach. Uratował go wtenczas gong, choć wcale nie było pewne, czy wyjdzie do drugiej rundy. Polak zwrócił się w narożniku do swojego trenera z prośbą o przerwanie walki, ale ten odmówił. Dziś brzmi to brutalnie, natomiast początkowo wydawało się, że decyzja Al Certo zdoła się obronić. Początek drugiej odsłony tego starcia należał bowiem do Gołoty, który wdał się w wymianę ciosów z rywalem na bliskim dystansie. Z czasem jego napastnicze zapędy nieco stygły, ale nadal aktywnie uczestniczył w tej walce i mogło się wydawać, że przetrwał piekło, więc dotrze do nieba. Nie byłby to jednak Andrzej Gołota, gdyby wszystko było podręcznikowe. W przerwie między drugą a trzecią rundą Polak zdecydował, że nie będzie dalej walczył. Nie pozwolił włożyć sobie ochraniacza do ust, odepchnął sędziego i opuścił ring w anturażu przeklinającego trenera, wściekłej publiczności rzucającej w niego różnymi przedmiotami oraz zdziwionego Mike’a Tysona, który po latach wyznał, że taki rozwój sytuacji był dla niego ulgą: – Byłem szczęśliwy, że już po wszystkim. Może i zachowywałem się tak, jakbym był zły i chciał walczyć dalej, ale udawałem. Wiedziałem, że dobrze się stało, nie chciałem oberwać. Robiło się ciężko. Nie wiem, dlaczego Gołota zrezygnował. W drugiej rundzie zaczął odpowiadać. Bił, było dla niego coraz lepiej, a tu nagle koniec – wyznał. Historyczna walka, która nigdy się nie odbyła Andrzej Gołota po walce zakomunikował, że jego kapitulacja była wynikiem braku reakcji sędziego ringowego Franka Garzy na faule ze strony rywala. Cios głową zadany Polakowi w klinczu rozciął mu wówczas łuk brwiowy, natomiast później w szpitalu zdiagnozowano jeszcze złamanie kości policzkowej oraz wstrząs mózgu. W przestrzeni medialnej taka argumentacja nie przyjęła się jednak zbyt dobrze. Pisano w gazetach, że polskiemu pięściarzowi brakuje odpowiedniego podejścia mentalnego, aby być jednym z najlepszych. Podobnie uważał trener Al Certo, który po tej walce rozstał się z Gołotą, zarzucając mu sybarytyzm: – Miał wielki talent, ale nie miał serca. Nie traktował boksu poważnie, zależało mu tylko na pieniądzach – mówił. Mike Tyson ostensibly beat Andrew Golota via TKO #OnThisDay in 2000 when Golota refused to continue amid chaotic scenes after two rounds of their bout at The Palace in Auburn Hills, Michigan. The result was later changed to a no contest after Tyson tested positive for marijuana. pic.twitter.com/x3kOYdsP83— Historic Boxing (@BoxerJoeGrim) October 20, 2024 Wszystkie powyższe wydarzenia stały się ostatecznie jedynie tłem, bowiem kilka miesięcy później Komisja Kontroli Sportowców stanu Michigan uznała walkę za nieodbytą z uwagi na marihuanę wykrytą w moczu Amerykanina. Tyson został tym samym zawieszony na trzy miesiące oraz ukarany grzywną. 20 października 2000 roku permanentnie zapisał się w historii boksu. Ten dzień do teraz polaryzuje kibiców sportów walki, lecz jedno nie ulega wątpliwości – dostarczył takich emocji, jakich oczekiwano. Damien Popilowski Twórca treści Uwielbia dostrzegać i opisywać niebanalne historie. Najbardziej interesują go kulisy. Czyta wszystko, co ma litery. Patetyczny amator scenariopisarstwa, który w szufladzie ukrywa pół miliona niezrealizowanych projektów. Wielbiciel uderzania się po głowie. Jego ulubionym bokserem jest Josh Kelly, ponieważ nie trzyma gardy i potrafi wykończyć przeciwnika dziesięcioma lewymi sierpami z rzędu. Trenuje od dziesięciu lat sporty walki, więc warto korzystać z jego mózgu, póki jeszcze działa. vRinge - Boks - To już 24 lata od pamiętnej walki Mike Tysona z Andrzejem Gołotą