Fame MMA: Walka Ferrariego hitem za granicą. Powtórka w UFC?

Fame MMA: Walka Ferrariego hitem za granicą. Powtórka w UFC?
Fot.YouTube/FameMMA

Fame MMA po raz kolejny stało się zagranicznym hitem i ponownie udział w tym miał Amadeusz Ferrari. Wygląda na to, że krytykowany ruch federacji okazał się strzałem w dziesiątkę.

Fame MMA z rewolucyjną zasadą. UFC weźmie przykład?

Konflikt Amadeusza Ferrariego z Alanem Kwiecińskim trwał już od kilku lat, aż wreszcie miał znaleźć swój finał w oktagonie. Fame MMA 23 miało być gospodarzem tej konkluzji i wszystko było na dobrej drodze, aż do ostatniego momentu. Okazało się bowiem, że “Alanik” nie zdołał zrobić wagi. W tej sytuacji, otrzymał dwie opcje do wyboru – pierwsza wiązała się ze stratą finansową, a druga… okazała się kosmiczna i została wybrana.

Do zestawienia dołączył bowiem ojciec Amadeusza Ferrariego, czyli Dariusz Roślik. Okazał się niebagatelną przewagą w walce, bowiem pomimo początkowych kłopotów, to właśnie on podczas walki zapiął duszenie Kwiecińskiemu, skłaniając go finalnie do poddania.

U nas niemal dzień jak co dzień, lecz za granicą stało się to wydarzeniem absolutnie przełomowym.

W Fame MMA, polskiej organizacji, jeżeli zawodnik nie zrobi wagi, to musi zmierzyć się z przeciwnikiem oraz jego ojcem – czytamy.

Najciekawsze jest to, że rozwiązanie przyjęło się znakomicie. Większość internautów traktuje je z dystansem, lecz w zagranicznej przestrzeni medialnej można natknąć się niemal jedynie na pozytywne komentarze. Zawodnik UFC Bo Nickal zaproponował nawet, aby tego typu pomysł zaimplementować również w największej organizacji MMA na świecie:

Wprowadzić to w UFC – napisał, udostępniając nagranie ze wspomnianej walki.

Fantastyczny pomysł – napisał internauta.

Każdego dnia dowiaduję się o Polsce nowych rzeczy – dodano.

Teraz wiem, po co trenuję. Mój syn będzie miał mnie do pomocy w razie potrzeby. Co za wspaniała zasada – skomentowano.

Damien Popilowski
Twórca treści

Uwielbia dostrzegać i opisywać niebanalne historie. Najbardziej interesują go kulisy. Czyta wszystko, co ma litery. Patetyczny amator scenariopisarstwa, który w szufladzie ukrywa pół miliona niezrealizowanych projektów. Wielbiciel uderzania się po głowie. Jego ulubionym bokserem jest Josh Kelly, ponieważ nie trzyma gardy i potrafi wykończyć przeciwnika dziesięcioma lewymi sierpami z rzędu. Trenuje od dziesięciu lat sporty walki, więc warto korzystać z jego mózgu, póki jeszcze działa.