Fame MMA w opałach. Tragiczna sprzedaż biletów

Fame MMA w opałach. Tragiczna sprzedaż biletów
Fot.YouTube/KanałZero

Kłopoty organizacji Fame MMA, odcinek 5538. Tym razem nie są to jednak problemy medialne, a namacalne i fundamentalne.

Fame MMA, czyli chaos i rozczarowanie

Gala Fame MMA 25 odbędzie się 5 kwietnia w częstochowskiej Hali Sportowej. Trzeba przyznać, że początkowa karta walk zapowiadała się bardzo obiecująco. Ogromne zainteresowanie wzbudzały przede wszystkim medialne spekulacje dotyczące potencjalnego angażu Mariusza Pudzianowskiego, lecz równie gorące i świeże wydawało się zestawienie Denisa Labrygi z Natanem Marconiem oraz Adrianem Ciosem.

Od tamtej pory wiele się jednak zmieniło. “Pudziana” nie będzie, starcie dwóch na jednego zostało odwołane, natomiast w ramach rekompensaty otrzymaliśmy… Marcina Najmana mierzącego się z “Neffati Brothers” oraz Denisa Labrygę zestawionego z Jay'em Silvą.

Pierwszy z tych pomysłów to prawdopodobniej jedna z najgorszych inicjatyw, na jaką kiedykolwiek wpadło Fame MMA. Walka bez żadnej genezy (jak wiele innych na tej karcie), większego sensu, stworzona prawdopodobnie jako próba dopasowania się do obecnego trendu pojedynków dwóch na jednego i obliczona pod zasięgi braci Neffati.

Jay Silva? Z całym szacunkiem, ale ostatnią wygraną zanotował w 2018 roku.

Kilka dni temu organizacja Fame MMA opublikowała ostateczną wersję karty walk, która zebrała mnóstwo krytyki. Prezentuje się ona następująco:

Niepokojąca sprzedaż gali

Mamy 25 marca. Fame MMA 25 odbędzie się 5 kwietnia. Jak zauważył jeden z użytkowników portalu “X”, niegdyś bilety nie były już dostępne na chwilę po otworzeniu sprzedaży, natomiast obecnie wydarzenie nadal nie zostało wyprzedane na ostatnim zakręcie przed godziną zero.

Jeżeli Fame MMA nie zdoła uratować się sprzedażą PPV, to dokładając do tego problemy wizerunkowe i działania prokuratury, możemy obserwować ostatnie podrygi freakowego hegemona w Polsce.

Jakie czynniki mogły złożyć się na fatalną sprzedaż? Przede wszystkim: ogromny regres ostatecznej karty walk. Dawno nie było sytuacji, w której oczekiwania fanów były tak pobudzone i spotkały się z takim zawodem.

Swoje zrobiły również trywialne konflikty, w których autentyczność ciężko obecnie uwierzyć. Niemal wszystkie zestawienia sprawiają wrażenie przygotowanych “na siłę”, a zawodnicy robią wszystko, aby zdołać je sprzedać widzom, co w ostatecznym rozrachunku wychodzi dość niezręcznie oraz nienaturalnie. To nie to.

Fame MMA nie potrafi odnaleźć się w rzeczywistości, w której freak fighty nie są już świeżością na rynku. Gdy nastał moment, w którym trzeba przełączyć na szósty bieg i dołożyć coś ekstra, organizacja przez przypadek wrzuciła wsteczny.

Damian Popilowski
Twórca treści

Dziennikarskie doświadczenie zdobywał na portalu Weszło, gdzie zajmował się sportami walki oraz piłką nożną. Ze słowem pisanym pracuje od wielu lat.
Uwielbia dostrzegać i opisywać niebanalne historie. Najbardziej interesują go kulisy. Czyta wszystko, co ma litery.
Amator scenariopisarstwa, który w szufladzie ukrywa pół miliona (jeszcze) niezrealizowanych projektów. Jego ulubionym bokserem jest Josh Kelly, ponieważ nie trzyma gardy i potrafi wykończyć przeciwnika dziesięcioma lewymi sierpami z rzędu.

Sprawdź pozostałe aktualności