Droga Arkadiusza Wrzoska do walki wieczoru na KSW 107

| |

Droga Arkadiusza Wrzoska do walki wieczoru na KSW 107
Fot.YouTube/KSW

Niewiele osób o tym wie, lecz Pruszków to prawdziwa kuźnia wybitnych postaci sportowych. W tym właśnie miejscu urodził się Jacek Gmoch. Tutaj trafił Robert Lewandowski, zanim rozwinął swoją zawodową karierę. Obecnie miasto jest dumne z jeszcze jednego sportowca, który za chwilę będzie walczyć o pas mistrza wagi ciężkiej KSW. Jak Arkadiusz Wrzosek utorował sobie ścieżkę na szczyt w największej organizacji MMA w Polsce?

Arkadiusz Wrzosek w KSW, czyli krwawe krwawego początki

Arkadiusz Wrzosek zadebiutował w KSW 20 sierpnia 2022 roku. “Hightower” zmierzył się wówczas z Tomaszem Sararą, a zatem zawodnikiem bardzo podobnym stylistycznie, wywodzącym się z tego samego rdzenia, doświadczonym i poważanym na polskim rynku sportów walki. Był to jeszcze czas, gdy Wrzosek pozwalał kibicom nacieszyć się swoimi walkami, więc mogliśmy tego dnia oglądać jego wyczyny przez trzy rundy.

Nie było czego żałować, bowiem dane nam było doświadczyć krwawej, brutalnej wojny. W końcu, po gradzie ciosów, sędzia Łukasz Bosacki przerwał walkę w końcowej fazie trzeciej rundy, ogłaszając tym samym zwycięstwo Wrzoska przez TKO.

Następny na rozkładzie znalazł się Tomas Mozny. Arkadiusz Wrzosek nadal nie odblokował opcji błyskawicznego kończenia swoich starć, dlatego byliśmy świadkami zjawiska arcydziwnego, jedynego w całej historii 33-latka w KSW.

Mianowicie: potyczka rozstrzygana była głosami sędziów. Postawili oni jednogłośnie na polskiego zawodnika, ale ten od tamtej pory i tak nigdy więcej nie pozwolił na decydowanie przez kogoś innego o wyniku walki.

Wrzosek wziął sprawy w swoje ręce.

Gdy Wrzosek złapał wiatr w żagle, to zamiast płynąć, zaczął latać

Bogdan Stoica, Ivan Vitasović, Artur Szpilka, Matheus Scheffel – co łączy tych zawodników? Wszyscy przegrali z Arkadiuszem Wrzoskiem w pierwszej rundzie. Nie przychodzi nam z radością to stwierdzenie, lecz najgorzej z tego grona wypadł “Szpila”, który po spektakularnym wejściu z użyciem chłodzącej kriokomory przegrał w zaledwie czternaście sekund i mógł sobie do niej wrócić.

W każdym razie zdemolowanie wyżej wymienionych zawodników wystarczyło, aby otrzymać szansę największą z możliwych, czyli walkę z Philem De Friesem o pas wagi ciężkiej. Zdaniem wielu, jest to szansa przedwczesna. Czy rzeczywiście?

Werdykt Vringe

W sportach walki bardzo często mówimy, że jest na coś zbyt wcześnie, lecz w rzeczywistości najczęściej wychodzi za późno. Phil De Fries jest znakomitym zawodnikiem, a recepty na wygraną z nim nie znalazł nikt od 2017 roku.

Zobacz w międzyczasie kto walczy na gali KSW 107.

Arkadiusz Wrzosek jest z kolei na fali błyskawicznych zwycięstw, znajduje się w idealnym wieku, prawdopodobnie złapał najlepszą formę w swoim życiu. Mistrzowską. Taką, w której możliwe jest dokonywanie rzeczy magicznych. Można czekać na lepszy moment, ale on nigdy nie nadejdzie.

Zamiast tego, “Hightower” zanotuje kilka mniej spektakularnych triumfów, może nawet po drodze przegra na punkty z lepszym zapaśniczo rywalem i wszystko pójdzie w piach. Może złapie kontuzję. Może zakończy karierę.

Sporty walki to dyscyplina szaleńców. Każdy zawodnik, który realnie myśli o mistrzostwie, byłby gotowy na najtrudniejszą walkę w karierze nawet wówczas, gdyby wybudziło się go w środku nocy i zaprowadziło do oktagonu. Wielu sportowców w znacznie gorszych sytuacjach otrzymywało nagły telefon, wskakiwało w ostatniej chwili do konfrontacji, ornamentując ją ostatecznie wzniesionym w górę pasem mistrzowskim.

Jeżeli jesteś zawodnikiem, nie ma czegoś takiego jak “zbyt wcześnie”. To idealny moment na walkę Arkadiusz Wrzosek – Phil De Fries.

Przeczytaj także wypowiedź Arkadiusza Wrzoska o przygotowaniach przed nadchodzącą walką.

Damian Popilowski
Damian Popilowski
Twórca treści

Dziennikarskie doświadczenie zdobywał na portalu Weszło, gdzie zajmował się sportami walki oraz piłką nożną. Ze słowem pisanym pracuje od wielu lat.
Uwielbia dostrzegać i opisywać niebanalne historie. Najbardziej interesują go kulisy. Czyta wszystko, co ma litery.
Amator scenariopisarstwa, który w szufladzie ukrywa pół miliona (jeszcze) niezrealizowanych projektów. Jego ulubionym bokserem jest Josh Kelly, ponieważ nie trzyma gardy i potrafi wykończyć przeciwnika dziesięcioma lewymi sierpami z rzędu.

Sprawdź pozostałe aktualności