Diablo o FAME MMA: Nie będą ze mnie robić idioty

Konflikt na linii Diablo – FAME MMA powraca jak bumerang. Jak się okazuje, Krzysztof “Diablo” Włodarczyk cały czas jest pytany o swój niedoszły pojedynek na gali FAME MMA. Co ciekawe, sam bokser z czasem zaczyna być coraz to bardziej ofensywny wobec federacji. Na dzień dzisiejszy dowiadujemy się bowiem, że to Diablo czuje się stroną pokrzywdzoną, w całym konflikcie.

Diablo ma pretensje do federacji FAME MMA

Jak dowiadujemy się w ostatnim wywiadzie udzielonym dla kanału “Oryginalne Zero”, Krzysztof “Diablo” Włodarczyk ma aktualnie bardzo złe zdanie, na temat poprzedniego pracodawcy, czyli federacji FAME MMA. Zawodowy bokser czuje się poniekąd oszukany i rozczarowany postawą samej federacji, która finalnie zrezygnowała z jego usług i zerwała z nim umowę tuż przed samą walką.

Jak przekonuje Krzysztof “Diablo” Włodarczyk, problemem jego kontraktu mogła dla federacji okazać się kwota, która mogła “przerosnąć organizatorów”. Krzysztof Włodarczyk wydaje się być nawet przekonany co do tego, że w federacji nie spinały się kwestie finansowe, co doprowadziło do sytuacji, w której to federacja szukała pretekstu do rozwiązania jego kontraktu. 

Diablo postanowił odnieść się także do tematu telefonu od Artura Szpilki, którego w jego opinii miało nie być. Bokser już wcześniej przekonywał, że umawiał się z federacją na spokojny program, bez żadnych skandali w tle. W opinii Diablo, telefon Artura Szpilki miał przedstawić go w świetle klauna, a nie sportowca. Dlatego też, sam Diablo nie chce mocno nawiązywać do sytuacji, która miała miejsce.

Sam Krzysztof “Diablo” Włodarczyk jest przekonany, że stawiając się na program Face 2 Face spełnił swoje warunki kontraktowe. Niestety, pomimo tego, w jego opinii to federacja chciała zrobić z niego idiotę, tak więc splot zdarzeń sprawił, iż finalnie do walki nie doszło.