Damian Janikowski na wojnie z dziennikarzami. „Jesteście beznadziejni”

Damian Janikowski na wojnie z dziennikarzami. „Jesteście beznadziejni”
Fot. Facebook/KSW

Damian Janikowski prawdopodobnie nie jest największym zwolennikiem przyciągających wzrok nagłówków. Zawodnik KSW wszedł w bezpośrednią konfrontację z portalem sportowym, a kością niezgody okazał się zbyt sugestywny jego zdaniem tytuł artykułu. Przesada, czy słuszna reakcja?

Damian Janikowski jest zwolennikiem dystansu jedynie w oktagonie

Damian Janikowski został oficjalnie zaprezentowany jako zawodnik KSW 28 listopada 2016 roku. Były zapaśnik zadebiutował na gali “KSW 39: Colosseum”, gdzie zwyciężył przez techniczny nokaut w pierwszej rundzie z Julio Gallegosem. Od tamtej pory 35-latek stoczył piętnaście walk, z czego dziewięć wygrał, a sześć razy schodził z oktagonu na tarczy. Po raz ostatni mogliśmy go zobaczyć w ramach “XTB KSW 96”, gdzie Janikowski musiał uznać wyższość Pawła Pawlaka w walce o pas mistrzowski wagi średniej. Wrócić na zwycięski szlak będzie mógł 16 listopada obecnego roku – naprzeciwko niego w oktagonie stanie wówczas Piotr Kuberski. 

Wygląda jednak na to, że Janikowski już teraz znajduje się w bojowym nastroju. Medalista olimpijski wzbudził niemałe kontrowersje w przestrzeni medialnej, bowiem zdecydował się zaatakować portal “mma.pl”, który – jego zdaniem – wprowadził czytelników w błąd. Asumptem wybuchu złości zawodnika stał się następujący tytuł: „Janikowski z żalem o KSW Colosseum 2”. 

35-latek wyjaśnił swoje stanowisko w komentarzu pod artykułem:

Z żadnym żalem tylko ze zrozumieniem. Znam swoje miejsce w szeregu a KSW Wojsław Rysiewski wiedzą co robić i jak układać karty na daną galę. Nie było mnie, szkoda, ale przyjąłem to na luzie. A wy kręcicie wariata. Okłamujecie ludzi, dając im takie beznadziejne nagłówki. Że z żalem czy smutne. Smutni jesteście wy – napisał.

Jesteście beznadziejni w tym, co robicie. Dajecie nagłówki artykułów wyciągnięte spod szuflady, okłamując przy tym ludzi, że jest mi smutno albo z wielkim żalem. Jasno i klarownie wypowiedziałem się na zadane mi pytanie. Znam swoją wartość, znam swoje miejsce w szeregu i wiem, jak pracuje KSW. W dodatku zawdzięczam im dużo – dodał na swoim profilu.

Powyższa kłótnia polaryzuje kibiców. Nie brakuje komentarzy, że Damian Janikowski postąpił właściwie, interweniując, ale można natknąć się również na takie, które zarzucają zawodnikowi KSW brak dystansu oraz przewrażliwienie na swoim punkcie. Warto odnotować, że w tej sytuacji spotkały się ze sobą – wbrew pozorom – dwa różne światy, które podzielił konflikt interesów. Przyciągający nagłówek to wręcz alegoria dziennikarskiej pracy, natomiast sportowiec nigdy nie jest zachwycony, gdy jego słowa są nadinterpretowane w celu wywołania określonych emocji u odbiorców. Prawdopodobnie mamy zatem impas, którego ta sytuacja zdecydowanie nie rozwiąże.

WIĘCEJ O KSW:

Damien Popilowski
Twórca treści

Uwielbia dostrzegać i opisywać niebanalne historie. Najbardziej interesują go kulisy. Czyta wszystko, co ma litery. Patetyczny amator scenariopisarstwa, który w szufladzie ukrywa pół miliona niezrealizowanych projektów. Wielbiciel uderzania się po głowie. Jego ulubionym bokserem jest Josh Kelly, ponieważ nie trzyma gardy i potrafi wykończyć przeciwnika dziesięcioma lewymi sierpami z rzędu. Trenuje od dziesięciu lat sporty walki, więc warto korzystać z jego mózgu, póki jeszcze działa.