Damian Janikowski na wojnie z dziennikarzami. „Jesteście beznadziejni” 19 października, 2024 | 13 lutego 2025 |Damian Popilowski Fot. Facebook/KSW Damian Janikowski prawdopodobnie nie jest największym zwolennikiem przyciągających wzrok nagłówków. Zawodnik KSW wszedł w bezpośrednią konfrontację z portalem sportowym, a kością niezgody okazał się zbyt sugestywny jego zdaniem tytuł artykułu. Przesada, czy słuszna reakcja? Damian Janikowski jest zwolennikiem dystansu jedynie w oktagonie Damian Janikowski został oficjalnie zaprezentowany jako zawodnik KSW 28 listopada 2016 roku. Były zapaśnik zadebiutował na gali “KSW 39: Colosseum”, gdzie zwyciężył przez techniczny nokaut w pierwszej rundzie z Julio Gallegosem. Od tamtej pory 35-latek stoczył piętnaście walk, z czego dziewięć wygrał, a sześć razy schodził z oktagonu na tarczy. Po raz ostatni mogliśmy go zobaczyć w ramach “XTB KSW 96”, gdzie Janikowski musiał uznać wyższość Pawła Pawlaka w walce o pas mistrzowski wagi średniej. Wrócić na zwycięski szlak będzie mógł 16 listopada obecnego roku – naprzeciwko niego w oktagonie stanie wówczas Piotr Kuberski. Wygląda jednak na to, że Janikowski już teraz znajduje się w bojowym nastroju. Medalista olimpijski wzbudził niemałe kontrowersje w przestrzeni medialnej, bowiem zdecydował się zaatakować portal “mma.pl”, który – jego zdaniem – wprowadził czytelników w błąd. Asumptem wybuchu złości zawodnika stał się następujący tytuł: „Janikowski z żalem o KSW Colosseum 2”. 35-latek wyjaśnił swoje stanowisko w komentarzu pod artykułem: – Z żadnym żalem tylko ze zrozumieniem. Znam swoje miejsce w szeregu a KSW Wojsław Rysiewski wiedzą co robić i jak układać karty na daną galę. Nie było mnie, szkoda, ale przyjąłem to na luzie. A wy kręcicie wariata. Okłamujecie ludzi, dając im takie beznadziejne nagłówki. Że z żalem czy smutne. Smutni jesteście wy – napisał. – Jesteście beznadziejni w tym, co robicie. Dajecie nagłówki artykułów wyciągnięte spod szuflady, okłamując przy tym ludzi, że jest mi smutno albo z wielkim żalem. Jasno i klarownie wypowiedziałem się na zadane mi pytanie. Znam swoją wartość, znam swoje miejsce w szeregu i wiem, jak pracuje KSW. W dodatku zawdzięczam im dużo – dodał na swoim profilu. Powyższa kłótnia polaryzuje kibiców. Nie brakuje komentarzy, że Damian Janikowski postąpił właściwie, interweniując, ale można natknąć się również na takie, które zarzucają zawodnikowi KSW brak dystansu oraz przewrażliwienie na swoim punkcie. Warto odnotować, że w tej sytuacji spotkały się ze sobą – wbrew pozorom – dwa różne światy, które podzielił konflikt interesów. Przyciągający nagłówek to wręcz alegoria dziennikarskiej pracy, natomiast sportowiec nigdy nie jest zachwycony, gdy jego słowa są nadinterpretowane w celu wywołania określonych emocji u odbiorców. Prawdopodobnie mamy zatem impas, którego ta sytuacja zdecydowanie nie rozwiąże. WIĘCEJ O KSW: Martin Lewandowski o planach KSW na 2025 rok KSW 100: Kiedy i gdzie następna gala? Damian Popilowski Twórca treści Dziennikarskie doświadczenie zdobywał na portalu Weszło, gdzie zajmował się sportami walki oraz piłką nożną. Ze słowem pisanym pracuje od wielu lat. Uwielbia dostrzegać i opisywać niebanalne historie. Najbardziej interesują go kulisy. Czyta wszystko, co ma litery. Amator scenariopisarstwa, który w szufladzie ukrywa pół miliona (jeszcze) niezrealizowanych projektów. Jego ulubionym bokserem jest Josh Kelly, ponieważ nie trzyma gardy i potrafi wykończyć przeciwnika dziesięcioma lewymi sierpami z rzędu. vRinge - KSW - Damian Janikowski na wojnie z dziennikarzami. „Jesteście beznadziejni” Sprawdź pozostałe aktualności