Największy konflikt w historii Fame MMA? Binkowski przekracza granicę

Największy konflikt w historii Fame MMA? Binkowski przekracza granicę
Fot. Youtube.com

Fame MMA wzbudza kontrowersje i zainteresowanie, niczym za swoich “najlepszych” lat. Tym razem za sprawą Artura Binkowskiego, który zanotował prawdopodobnie najbardziej polaryzujące wejście w świat polskich freak fightów w historii.

Artur Binkowski jest w Fame MMA po raz pierwszy i ostatni?

Od pewnego czasu internauci mogli śledzić słowne przepychanki Artura Binkowskiego z Tomaszem Majewskim, dziennikarzem FightSportPL. Majewski przyznał nawet, że może zmierzyć się z Binkowskim w oktagonie. Potencjalne zestawienie zagrzało fanów, a jest to niewątpliwie wielka sztuka w dobie raczej gasnącego zainteresowania freak fightami.

Teraz oficjalnie wiadomo, że walka Binkowskiego z Majewskim została zakontraktowana i dojdzie do niej na gali Fame MMA 24. Momentalnie pojawiło się bardzo istotne pytanie – czy Artur Binkowski jest zdolny do rywalizacji w oktagonie? Stan zdrowia byłego pięściarza wielokrotnie był obiektem zmartwień jego kibiców. 

Dzisiejszy program “Fame 24 FACE TO FACE” nie napawa optymizmem w tej sprawie. Były olimpijczyk był nieco przygaszony przez dłuższy czas, odpowiadał dość apatycznie i nieskładnie na pytania, a wielokrotnie z jego wypowiedzi można było wyczytać, że nie jest wcale zainteresowany walką i to ludzie obok przymusili go do takiego ruchu.

Wszystko zmieniło się w chwili telefonu od Marcina Najmana. Oczy Binkowskiego szeroko się otworzyły i na dźwięk głosu “Cesarza” momentalnie zaczął krzyczeć, przywołując świętej pamięci Dawida Kosteckiego oraz życząc śmierci bliskim Najmana. Było to być może największe przekroczenie granic w historii Fame MMA.

Organizacja będzie się od tego oczywiście odcinać, ale faktem jest to, że ma dokładnie to, czego chciała i oczekiwała. Teraz można jeszcze bardziej niepokoić się o stan Binkowskiego, który – mimo tego, co może się wydawać na pierwszy rzut oka – nie jest winny temu, że znalazł się w miejscu, w którym nie powinno go być.

Damian Popilowski
Twórca treści

Dziennikarskie doświadczenie zdobywał na portalu Weszło, gdzie zajmował się sportami walki oraz piłką nożną. Ze słowem pisanym pracuje od wielu lat. Uwielbia dostrzegać i opisywać niebanalne historie. Najbardziej interesują go kulisy. Czyta wszystko, co ma litery. Amator scenariopisarstwa, który w szufladzie ukrywa pół miliona (jeszcze) niezrealizowanych projektów. Jego ulubionym bokserem jest Josh Kelly, ponieważ nie trzyma gardy i potrafi wykończyć przeciwnika dziesięcioma lewymi sierpami z rzędu.

Sprawdź pozostałe aktualności