Adesanya wyjaśnił, dlaczego zgodził się na walkę z Imavovem

Adesanya wyjaśnił, dlaczego zgodził się na walkę z Imavovem
Fot.YouTube/UFC

Były mistrz wagi średniej, Nigeryjczyk Israel Adesanya (24-4), wróci do oktagonu 1 lutego, po raz pierwszy od 2018 roku biorąc udział w gali nienumerowanej. Adesanya będzie główną gwiazdą UFC Fight Night 250, które odbędzie się w Rijadzie (Arabia Saudyjska). Jego przeciwnikiem będzie reprezentujący Francję Dagestańczyk Nassourdine Imavov (15-4).

Adesanya postawił na pieniądze?

Adesanya nie uważa, że udział w gali Fight Night jest obniżeniem jego statusu:
„Kilka osób już mnie o to pytało. Odpowiem jasno: nie, zdecydowanie nie. Nadal otrzymuję wynagrodzenie… Mówiąc krótko, wszystko pozostaje takie samo. W oktagonie znajdzie się dwóch zawodników i sędzia. Na trybunach będą kibice. To nie jest jakieś nudne UFC Apex. Wiele osób myśli, że to dla mnie degradacja. Ale, do cholery, to walka w Arabii Saudyjskiej! Od razu wiedziałem, że zapłacą mi za to dobrze (śmiech)” – powiedział Adesanya.

Zawodnik podkreślił, że walka z Imavovem nie była jego wyborem – to organizatorzy zaproponowali ten pojedynek. Jednocześnie były mistrz przyznał, że bardzo chciałby zmierzyć się z reprezentującym Zjednoczone Emiraty Arabskie Czeczenem, Khamzatem Chimaevem:
„Byłem zaskoczony, jak Khamzat dosłownie zmiótł Roberta Whittakera. To było coś szalonego. Właśnie ten występ sprawił, że zapragnąłem stoczyć z nim pojedynek. Oglądałem to i pomyślałem: ‘O rany! Ten facet jest naprawdę niesamowity”.

Damien Popilowski
Twórca treści

Uwielbia dostrzegać i opisywać niebanalne historie. Najbardziej interesują go kulisy. Czyta wszystko, co ma litery. Patetyczny amator scenariopisarstwa, który w szufladzie ukrywa pół miliona niezrealizowanych projektów. Wielbiciel uderzania się po głowie. Jego ulubionym bokserem jest Josh Kelly, ponieważ nie trzyma gardy i potrafi wykończyć przeciwnika dziesięcioma lewymi sierpami z rzędu. Trenuje od dziesięciu lat sporty walki, więc warto korzystać z jego mózgu, póki jeszcze działa.