„Usyk to cięższa wersja Bernarda Hopkinsa” – były mistrz o rewanżu z Furym

„Usyk to cięższa wersja Bernarda Hopkinsa” – były mistrz o rewanżu z Furym
Fot.YouTube/TNTSportsBoxing

Były mistrz świata Duke McKenzie, był gościem w studio “TalkSport”. W rozmowie z prowadzącymi były czempion wyraził swoją opinię na temat starcia byłego niekwestionowanego mistrza wagi ciężkiej, Ukraińca Ołeksandra Usyka (22-0, 14 KO), z byłym mistrzem świata z Wielkiej Brytanii, Tysonem Furym (34-1-1, 24 KO). Poniżej cytaty brytyjskiego eksperta.

To, co robi Usyk, jest bardzo proste

Przed pierwszą walką uważałem, że Usyk wygra. Zwykle mówi się, że dobry duży bokser pokona dobrego małego boksera, ale w tym pojedynku tego nie udowodniono. Instynkt podpowiadał mi, że Usyk wygra, bo jest niesamowitym, wszechstronnie rozwiniętym zawodnikiem.

To, co on robi, jest bardzo proste. Po prostu jest wszechstronnym bokserem. Nie chce z tobą walczyć, chce po prostu boksować. Zasypuje cię jabami, ma świetne ringowe IQ, co wszyscy wiemy. Ma dobre tempo, potrafi przyjąć ciosy. W rzeczywistości jednak rzadko je przyjmuje, bo prawie nie widzimy, jak wpuszcza uderzenia. Jeśli spojrzycie na Usyka i to, co robi… Nawet jeśli przyjął ten podbródkowy w walce z Furym… Oznaką dobrego mistrza jest to, że potrafi zamaskować reakcję po otrzymanym ciosie, ukryć ją i nie pokazywać niczego. Był wtedy trochę zamroczony, ale tego nie okazał. Przyjął cios i po prostu kontynuował ruch po ringu. Fury powinien był wtedy naciskać i próbować to wykorzystać, ale tego nie zrobił, pozwalając Usykowi wymknąć się z sytuacji. A to oznaka prawdziwego mistrza. Maskujesz reakcję i w kolejnym rundzie wychodzisz z czystą kartą.

Różnica między nim a Furym polega na tym, że kiedy Fury był zamroczony, było to wyraźnie widać. A kiedy Fury zamroczył Usyka, Usyk znacznie lepiej to zamaskował. U Tysona to po prostu nie działało.

Usyk to wersja Bernarda Hopkinsa w wadze ciężkiej

O rewanżu z Furym

Jakie zmiany powinien wprowadzić Fury? Nawet jeśli z jego obozu słychać zapowiedzi większej agresji, uważam, że to zadziała na korzyść Usyka. Oglądałem pierwszą walkę kilka razy. Usyk minimalnie chybił kilkoma lewymi prostymi w początkowych rundach. Gdy tylko trafił takim ciosem, wyraźnie zamroczył Fury’ego. Jeśli Fury pójdzie na Usyka agresywnie, nie skończy się to dla niego dobrze. Fury musi być bardzo inteligentny, bardziej aktywny w swoich uderzeniach, bo jego tempo pracy nie było imponujące. Początkowo wyglądało to dobrze, ale po 6-7 rundach wyraźnie spadło.

Wszyscy wiedzą, że Fury nie prowadzi sportowego trybu życia. Między walkami przybiera na wadze, a potem musi ją zrzucać przed kolejnym starciem. Mówią nam, że Fury będzie większy i lepszy. Ale „większy i lepszy” nie pokona Usyka. Jeśli przybierze na masie i postanowi: ‘Zdominuję go, wytrzymam jego ciosy', to nie zadziała. Będzie bardziej przewidywalny, łatwiejszy do trafienia i przegra szybciej.

Usyk wygra bezapelacyjnie

Usyk wygra rewanż bez żadnych wątpliwości. Nie widzę, jak Tyson Fury mógłby go pokonać. Nie znokautuje go. Kiedy analizujesz kogoś, kto wydaje się niepokonany, szukasz luk w jego obronie. Usyk ma świetny silnik, nie odnosi rozcięć, nie upada na deski, nie musi wstawać, by wygrać walki. Nic z tych rzeczy.

Jeśli przegrywasz na początku kariery, masz szansę wrócić, ucząc się na błędach. Gdy przegrywasz jako mistrz u schyłku kariery, trudno nagle zmienić taktykę. Usyk wie już teraz, że potrafi zamroczyć Fury’ego. Jego pewność siebie będzie teraz znacznie większa. Usyk przypomina mi ciężką wersję Bernarda Hopkinsa. Je, śpi i żyje boksem. Nie dziwi mnie, że po walce robi szalone ćwiczenia lub od razu wraca na salę, bo świetnie dba o swoje ciało.

Rewanżowe starcie Fury – Usyk odbędzie się w sobotę 21 grudnia 2024 roku.

Damien Popilowski
Twórca treści

Uwielbia dostrzegać i opisywać niebanalne historie. Najbardziej interesują go kulisy. Czyta wszystko, co ma litery. Patetyczny amator scenariopisarstwa, który w szufladzie ukrywa pół miliona niezrealizowanych projektów. Wielbiciel uderzania się po głowie. Jego ulubionym bokserem jest Josh Kelly, ponieważ nie trzyma gardy i potrafi wykończyć przeciwnika dziesięcioma lewymi sierpami z rzędu. Trenuje od dziesięciu lat sporty walki, więc warto korzystać z jego mózgu, póki jeszcze działa.