„To był koniec”. Konferencja prasowa Tszyu po zwycięstwie nad Spencerem

„To był koniec”. Konferencja prasowa Tszyu po zwycięstwie nad Spencerem
Fot. Youtube.com

Australijska gwiazda PPV Tim Tszyu (25-2, 18 KO) zakończyła serię dwóch porażek z rzędu z 2024 roku, odnosząc przedwczesne zwycięstwo nad Amerykaninem Josephem Spencerem (19-2, 11 KO).

Tszyu: Jeśli wydam książkę, napiszę właśnie o tym

Były mistrz świata w wadze super półśredniej (do 69,9 kg) udzielił konferencji prasowej lokalnym mediom po swojej wygranej. Przypomnijmy, że w 4. rundzie narożnik Amerykanina rzucił ręcznik, a Tszyu świętował zwycięstwo przez techniczny nokaut.

Poniżej cytaty Tima Tszyu z konferencji prasowej.

„Gdy tylko wszedłem do ringu, miałem ochotę od razu wywierać presję, ale pomyślałem: “muszę działać krok po kroku, w poprzedniej sytuacji popełniłem błąd”. Miałem plan na 2-3 rundy, a potem zobaczyć, co dalej. Kontrolowałem się, chociaż tak naprawdę chciałem atakować bardziej. Cieszę się, że potrafiłem znaleźć swoją dystansową strefę, nie śpieszyć się, bo on był ostry, szybki, miał kilka dobrych uderzeń. Więc tak, dobrze było nie spieszyć się”.

„Na pewno wróciłem i mam nadzieję, że dałem wyraźny sygnał, bo Spencer był cholernie dobrym przeciwnikiem. A ja się z nim szybko rozprawiłem, jak tylko poczułem moment”.

„Jeśli dojdzie do walki z Thurmanem, myślę, że odbędzie się w Australii. Uważam, że to duża walka na australijskim rynku, ale mnie też bardzo interesują pasy mistrza świata i ci najwięksi zawodnicy”.

„Wiedziałem, że mogę go skończyć od razu. Mogłem to zrobić w 1. rundzie. Tak samo myślałem w poprzedniej walce, ale boks wymaga 2, 3, 4 rund. To zajmuje czas i cieszę się, że mogłem tam wejść i pokazać swoje umiejętności”.

„Trafiałem go już przed ciosem na korpus. Jego bak powoli się opróżniał. Gdy tylko poczułem dystans — gra była skończona. Tu nie chodziło o cios na korpus, tylko o wyczucie dystansu. Gdy tylko go poczułem — to był koniec”.

„Nie czułem żadnej presji. Obudziłem się i to był zwykły dzień. Szczerze mówiąc, kilka razy miałem w głowie myśli: „Jeśli przegram, to co do cholery zrobię potem? Trzy porażki z rzędu”. Ale to normalne myśli, każdy z nas musi przez coś takiego przejść”.

„Dziś rano obudziłem się wypoczęty, świeży, czułem, że jestem gotowy. A poprzednim razem wstałem i ściskało mnie w żołądku, nie czułem się sobą. To były dwa zupełnie różne stany. W poprzedniej walce byłem jak chodzący zombie i po pierwszym ciosie, który przyjąłem, gra była skończona”.

„Pewnie Fundora to numer jeden, ale popatrzcie — jest Charlo, jest Thurman, jest Spence, jest Ortiz. Cała lista, i praktycznie każdy z nich to numer jeden”.

„Jak już mówiłem, jeśli napiszę książkę, ta część będzie w środku — i to ona przepisze całą historię”.

Stawką tej walki była kariera? Przeczytaj wypowiedź Portera.

Damian Popilowski
Twórca treści

Dziennikarskie doświadczenie zdobywał na portalu Weszło, gdzie zajmował się sportami walki oraz piłką nożną. Ze słowem pisanym pracuje od wielu lat.
Uwielbia dostrzegać i opisywać niebanalne historie. Najbardziej interesują go kulisy. Czyta wszystko, co ma litery.
Amator scenariopisarstwa, który w szufladzie ukrywa pół miliona (jeszcze) niezrealizowanych projektów. Jego ulubionym bokserem jest Josh Kelly, ponieważ nie trzyma gardy i potrafi wykończyć przeciwnika dziesięcioma lewymi sierpami z rzędu.

Sprawdź pozostałe aktualności