Dana White musi radzić sobie sam? „Nie wypiszemy czeku” 9 listopada, 2024 | Damien Popilowski Fot.YouTube/TNTSports Nie ma co ukrywać, boks jest umierającą na całym świecie dyscypliną. Dzisiejsze czasy, w których zmagamy się z nadmiarem bodźców na każdym zakręcie, nie znalazły miejsca dla tej tradycyjnej, świętej dla niektórych formy rywalizacji. Dana White wierzy, że ma klucz, którym jest w stanie to naprawić. Może się jednak okazać, że to niestety nie wystarczy. Dana White zauważył coś, czego nie widzą inni – w tym właśnie problem Dana White jest nie tylko fantastycznym biznesmenem, ale i wizjonerem. 55-latek jest twarzą i głosem największej organizacji sportów walki na świecie, a spod jego “rąk” wyszło mnóstwo zawodników, którzy stali się gwiazdami. Podobnie jak w przypadku rozpoczynania działalności w UFC, tak i tym razem, White dostrzegł potencjał w upadającym biznesie i próbuje postawić go na nogi. Obecnie chodzi o…boks: – Zawsze miałem wizję, jak to wszystko powinno wyglądać. Nie wiem czy jest to możliwe do wykonania, ale zamierzamy to sprawdzić. Zamierzam wejść w boks z pełną mocą – mówił pod koniec września. Z pełną mocą, lecz nie z pełną gotówką. Historia się powtarza – Dana White będzie musiał kombinować, ponieważ nie otrzyma pomocy finansowej na swój projekt. Poinformował o tym prezes TKO Group Mark Shapiro: – Dana White jest świetnym promotorem MMA, a gdyby rozpoczął promowanie boksu, to również by się w tym sprawdził. Boks jest obecnie zniszczony. Daje to pewne możliwości, ale jeśli my kiedykolwiek wejdziemy w ten świat, to zamierzamy to zrobić organicznie, nie będziemy kupować żadnych federacji czy łączyć się z innymi firmami. Mówiąc wprost – nie wypiszemy czeku. Jeśli kiedyś ruszymy z promocją boksu to tylko wtedy kiedy pojawi się właściwy partner, który to wszystko zasponsoruje i zapłaci nam za pracę – oznajmił. Damien Popilowski Twórca treści Uwielbia dostrzegać i opisywać niebanalne historie. Najbardziej interesują go kulisy. Czyta wszystko, co ma litery. Patetyczny amator scenariopisarstwa, który w szufladzie ukrywa pół miliona niezrealizowanych projektów. Wielbiciel uderzania się po głowie. Jego ulubionym bokserem jest Josh Kelly, ponieważ nie trzyma gardy i potrafi wykończyć przeciwnika dziesięcioma lewymi sierpami z rzędu. Trenuje od dziesięciu lat sporty walki, więc warto korzystać z jego mózgu, póki jeszcze działa. vRinge - Boks - Dana White musi radzić sobie sam? „Nie wypiszemy czeku”