Artur Szpilka miał walczyć na Fame MMA. Wiadomo z kim

Artur Szpilka miał walczyć na Fame MMA. Wiadomo z kim
Fot.YouTube/WojewódzkiKędzierski

Artur Szpilka na Stadionie Narodowym? Były pięściarz zdradził, że Fame MMA kontaktowało się z nim, aby zorganizować walkę z… Pawłem Tyburskim.

Artur Szpilka znalazł się na celowniku Fame MMA

Artur Szpilka ma obfity życiorys i równie bogatą karierę bokserską. “Szpilka” najbliżej pięściarskiego szczytu zdawał się być, gdy przyszło mu toczyć bój z Deontayem Wilderem, który wówczas był jeszcze niepokonany. Polski zawodnik walczył jak równy z równym i można było odczuwać dumę z naszego reprezentanta w tej potyczce, choć przyznać również trzeba, aby zachować obiektywizm, iż akurat Wilder nigdy nie słynął z dobrej prezencji w trakcie pojedynków i wygrywał je przeważnie nokautami w losowych momentach, nawet znacznie przegrywając uprzednio na punkty. Mimo wszystko Szpilka prezentował się znakomicie do momentu nagłego zakończenia walki, a przede wszystkim odznaczał się charakterem, nie był bojaźliwy. 

To wszystko jest już jednak melodią przeszłości. Polak – jak sam przyznaje – skończył już z boksem, a teraz swoje drugie życie odnalazł w MMA. Zanotował dotychczas w tej formule cztery pojedynki, z czego trzy razy zwyciężył, natomiast raz musiał uznać wyższość rywala. 

Wspomniana porażka nadeszła w ostatnim pojedynku z Arturem Wrzoskiem, który “Szpila” przegrał w kilkanaście sekund przez nokaut.

Mieliśmy również okazję ujrzeć go we freak fightach, choć zauważalne było, jak nieswojo się tam czuł. Ostatecznie zwyciężył na High League z Denisem Załęckim i więcej się w tym środowisku nie pokazał.

Póki co, nie zapowiada się na żadne zmiany. Artur Szpilka podzielił się swoją perspektywą w podcaście “WojewódzkiKędzierski”:

Dostałem propozycję od Fame MMA, miałem walczyć na Stadionie Narodowym. Chyba z Tyburskim. Powiedziałem im jednak, że nie ma szans, bo jestem zawodnikiem KSW. Mówimy o dużych pieniądzach. Sześciu zerach, to w ogóle nie schodzi poniżej. Dużo więcej, niż sobie wyobrażasz. Ale powiedziałem, że obiecałem sobie i ludziom z KSW, że dopóki sytuacja życiowa mnie nie zmusi, nie zobaczycie mnie we freak fightach, bo kłóci się to z moimi wartościami – powiedział.

To jest błazenada. Szerzenie, promowanie patologii. Nie wszyscy, bo nie można wszystkich pakować do jednego worka. Są sportowcy, jak Don Diego, który jest strażakiem i wnosi świetne wartości. Jest też Lexy. Są zawodnicy stamtąd, którzy są fajnymi ludźmi – dodał.

Damien Popilowski
Twórca treści

Uwielbia dostrzegać i opisywać niebanalne historie. Najbardziej interesują go kulisy. Czyta wszystko, co ma litery. Patetyczny amator scenariopisarstwa, który w szufladzie ukrywa pół miliona niezrealizowanych projektów. Wielbiciel uderzania się po głowie. Jego ulubionym bokserem jest Josh Kelly, ponieważ nie trzyma gardy i potrafi wykończyć przeciwnika dziesięcioma lewymi sierpami z rzędu. Trenuje od dziesięciu lat sporty walki, więc warto korzystać z jego mózgu, póki jeszcze działa.