6 powodów dlaczego Usyk pokona Fury’ego w rewanżu

6 powodów dlaczego Usyk pokona Fury’ego w rewanżu
Fot. Youtube

21 grudnia w Rijadzie (Arabia Saudyjska), najlepszy zawodnik wagi ciężkiej na świecie, Ukrainiec Ołeksandr Usyk spróbuje udowodnić, że majowe zwycięstwo nad Brytyjczykiem Tysonem Furym nie było przypadkowe.

Usyk faworytem rewanżu? Poznaj 6 powodów.

Przedstawiamy sześć powodów, dla których Usyk ponownie pokona Fury'ego:

1. Czysty boks

W pierwszej walce Usyk pokazał Fury'emu, że “cygańska magia” brytyjskiego olbrzyma jest bezsilna: próby popisywania się obroną zakończyły się dla Tysona serią przyjętych ciosów, a poleganie na kontratakach niemal doprowadziło do porażki przed czasem.

2. Wytrzymałość i zarządzanie “zbiornikiem paliwa”

Nawet najbardziej wytrzymali zawodnicy, narzucający maksymalne tempo i intensywność walki, muszą w trakcie pojedynku robić przerwy.

W takich momentach kluczowe jest solidne działanie w obronie, ponieważ zmęczenie najbardziej osłabia tyły.

W pierwszej walce wyraźnie zobaczyliśmy różnicę między zawodnikami w tym aspekcie. Jak przewidywano, dla ogromnego Fury'ego reagowanie na pracę nóg, kąty ataku i finty Usyka było bardzo energochłonne.

Ołeksandr był świeższy i szybciej regenerował się w przerwach.

Usyk
Fot. IMAGO / PA Images

3. Koncentracja

W trakcie pierwszej walki obaj mieli momenty, w których przyjmowali niepotrzebne ciosy. Jednak różnica polegała na tym, że po słabszym okresie Usyk zbierał się i przejmował inicjatywę.

Natomiast Fury po prostu “odpływał” — jego zmagania w głębokich wodach kończyły się dopiero z ostatnim gongiem.

4. Zużycie organizmu i odporność na ciosy Fury'ego

Wiele mówi się o tym, że Fury rzekomo zbierze się i w drugiej walce zaprezentuje się lepiej niż w pierwszej. Ale odpowiedzcie mi na proste pytanie: skąd, do diabła, weźmie na to siły?

Nie szukajmy czarnego kota w ciemnym pokoju i uczciwie przyznajmy:

  • Fury jest mocno wyeksploatowany;
  • znacznie gorzej przyjmuje ciosy;
  • trylogia z Deontayem Wilderem zabrała mu kilka lat kariery;
  • przyjął sporo ciosów w pierwszej walce z Usykiem;
  • nawet niebokser Francis Ngannou powalił go i niemal znokautował.

“Cygański król” dawno minął swój szczyt kariery. Dlatego nie ma szans na zwycięstwo w rewanżu.

Usyk
Fot. IMAGO / PA Images

5. Psychologia

Fury to absolutnie unikalna wersja Mike'a Tysona. Jeśli tamten potrafił zaszczepić przed pierwszym gongiem w sercu przeciwnika wszechogarniający strach, to brytyjski Tyson potrafi zaszczepić w głowie rywala dziwaczne kompleksy, niepewność i poczucie beznadziejności.

Ale z Usykiem to nie zadziałało. Przypomnijcie sobie choćby starcie spojrzeń przed walką, kiedy Fury wolał w ogóle nie patrzeć na Ukraińca.

A teraz dodajcie do tego jeszcze dwa czynniki:

  • olbrzym stracił stworzony w swojej głowie aurę niezwyciężoności i wyższości nad każdym przeciwnikiem;
  • teraz wie na pewno, że Usyk wcale nie jest bezsilny.

Zauważyliście, jak bardzo Tyson próbuje przekonać samego siebie o tym? Nie bez powodu… Rozumie, że obawa przed przyjęciem ciosu będzie go paraliżować. I to bardzo mocno.

6. Siła woli

Przepraszam, ale dodam trochę liryki i osobistych refleksji. Zaraz po pierwszej walce poszedłem szukać starego (z 2017 roku) wywiadu z byłym trenerem Usyka, Jamesem Ali Bashirem.

Szukając tych słów: “On jest z tych, którzy znajdą drogę do zwycięstwa. Nawet na krawędzi, nawet gdy zawodzi kondycja, znajdzie zasoby, znajdzie sposób, by wygrać”.

Minęło 7 lat i w końcu zrozumiałem, o czym wtedy mówił ten niedoceniany mądry człowiek…

Usyk
Fot. IMAGO / PA Images
Marcin Komorowski
Twórca treści

Fanatyk MMA i freak fightów. Z federacją KSW od gali KSW 12, czyli od 2019 roku. Z FAME MMA od 1 edycji, która miała miejsce w 2018 roku.