Usyk – Fury 2. Pozostaje tylko zgadywać…

Usyk – Fury 2. Pozostaje tylko zgadywać…
Fot.YouTube/TNTSportsBoxing

21 grudnia 2024, Rijad, Arabia Saudyjska Ołeksandr Usyk (22-0, 14 KO) vs Tyson Fury (34-1-1, 24 KO) Walka o tytuły mistrza świata według WBC, WBA, IBF, WBO i IBO w wadze ciężkiej (powyżej 90,7 kg).

Jasne jest tylko to, że nic nie jest jasne

Nie ma nic nudniejszego niż próba wyciągnięcia sensacji z oczywistego mismatchu. Napinanie wzroku, by dostrzec jakąkolwiek wskazówkę – cokolwiek, co mogłoby przypominać szansę dla skazanej na porażkę strony. A w końcu i tak nic bardziej oryginalnego nie wymyślisz niż odwołanie do sił wyższych i nieprzewidywalności boksu, gdzie wszystko może się rozstrzygnąć… Cóż, wiecie, jak to bywa.

Na szczęście starcie Usyk–Fury to zupełnie inna sytuacja – wręcz naturalne przeciwieństwo przewidywalności. Choć bez wątpienia znajdą się tacy, dla których wszystko (jak zwykle) jest tak oczywiste, że nie widzą, o czym i po co w ogóle rozmawiać.

Tak było już przed pierwszym starciem w maju. Wtedy z niezachwianą pewnością wyrażano opinie na różnych forach, a czasem nawet twierdzono, że pojedynek nie dojdzie do skutku.

To samo dzieje się teraz. Co jedynie potwierdza słuszny wniosek: jasne jest tylko to, że nic nie jest jasne. I o tym, jak wszystko się ułoży i czym się skończy, pozostaje tylko zgadywać.

Rewanż Usyk–Fury 21 grudnia: Wszystkie informacje o walce w Arabii Saudyjskiej

Chwyty dziennikarskie

Chociaż mogłoby się wydawać, że teraz, po pierwszej walce, mamy więcej danych, które mogłyby uprościć drogę do logicznych wniosków, rzeczywistość okazuje się bardziej skomplikowana.

Majowa walka była zaskakująco niejednoznaczna. Przewaga jednej ze stron nie była szczególnie wyraźna, a momentami przechodziła z rąk do rąk.

Może to my nie mamy wystarczającego rozumu?

Nasi anglojęzyczni koledzy również się mylili. Twierdzili, że “Usyk nie wygra na punkty – potrzebny jest tylko nokaut” albo że “Fury jest skazany na porażkę z tą swoją szklaną szczęką”. Te opinie nie były jedynie pojedynczymi zdaniami, ale pełnymi nagłówkami, za którymi kryły się – choć niezbyt przekonujące – to jednak jakieś argumenty.

Dziennikarskie chwyty. Raz szanse Fury'ego na sukces są ogromne, raz Usyk wydaje się faworytem.

Cóż, zazdroszczę tym, dla których wszystko już teraz jest oczywiste. I z góry gratuluję tym, którzy ostatecznie okażą się mieć rację.

Ja zaś przyznaję, że nie wiedziałem, kto wygra pierwszy pojedynek (choć stawiałem na Usyka), i nadal nie wiem, kto wygra w rewanżu (choć ponownie wybieram Aleksandra).

Psychologia

Zacznijmy od najtrudniejszego aspektu – psychologii. To dziedzina, która przynosi niespodzianki nawet samym uczestnikom, a co dopiero zewnętrznym obserwatorom.

W przypadku Fury'ego psychologia jest szczególną niewiadomą. Usyk to przykład stabilności i absolutnej kontroli. Ale Fury?

Jak wpłynie na niego pierwsza porażka w karierze zawodowego boksera? I to z przeciwnikiem, z którym musi zmierzyć się ponownie.

Czy przegrana z rywalem, którego lekceważył, wyrządziła mu krzywdę psychiczną? Możliwe. Ale może właśnie to lekceważenie ustąpi teraz miejsca maksymalnemu skupieniu i nieograniczonej motywacji?

Obecny obraz Fury’ego – szanowanego i stosunkowo milczącego zawodnika – wydaje się zmianą. Czy to maska skrywająca niepewność? Czy dowód na prawdziwą przemianę?

Znów mamy więcej pytań niż odpowiedzi. Wszystko wyjaśni się dopiero po pierwszym gongu.

Taktyka

Z taktyką jest łatwiej. Przed pierwszą walką Fury ważył 118,8 kg – najmniej od 2019 roku. On i jego trener, Sugar Hill Steward, postawili na lekkość i mobilność, co w pewnych momentach przynosiło efekty. Ale ostateczny wynik był inny.

Fury nie utrzymał Usyka na zasięgu lewego prostego ani nie przeważył na średnim dystansie. Miał swoje momenty, ale zabrakło detali, by przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę.

Teraz Brytyjczyk ma wybór: powtórzyć wcześniejszą strategię i zachować podobną wagę lub postawić na siłę i brutalność, co oznaczałoby większą masę.

Czy mu się uda? Usyk tradycyjnie szybko adaptuje się do przeciwnika. Tym razem będzie wiedział, czego się spodziewać, i może działać od razu.

Rewanż odpowie na wiele pytań.

Damien Popilowski
Twórca treści

Uwielbia dostrzegać i opisywać niebanalne historie. Najbardziej interesują go kulisy. Czyta wszystko, co ma litery. Patetyczny amator scenariopisarstwa, który w szufladzie ukrywa pół miliona niezrealizowanych projektów. Wielbiciel uderzania się po głowie. Jego ulubionym bokserem jest Josh Kelly, ponieważ nie trzyma gardy i potrafi wykończyć przeciwnika dziesięcioma lewymi sierpami z rzędu. Trenuje od dziesięciu lat sporty walki, więc warto korzystać z jego mózgu, póki jeszcze działa.